Życie powinno mieć sens. Powód, dla którego chcielibyśmy żyć dalej. Osobę, o którą się troszczyli i osobę, która dbałaby o nas. Powinniśmy cieszyć się i być szczęśliwi. Nie martwić się zbyt dużo i głęboko wierzyć w lepsze jutro.
Nie każdy jest silny. Prawda jest taka, że życie wymaga bycia naprawdę potężnym i opierania się każdym niepowodzeniom i przeciwnościom losu.
Bycie szczęśliwym zależy od wielu czynników. Czy ma się kochającą rodzinę, dom, przyjaciół, sukcesy, czy jest się akceptowanym i szanowanym. Każdy ma swój własny system wartości. Niektórzy nie będą zadowoleni bez nowego modelu telefonu inni będą skakać z radości, kiedy zostanie im z wypłaty na coś innego niż czynsz czy jedzenie, reszta może się radować z uratowanego zdrowia lub dobrej oceny.
Cały świat Naruto na chwilę przestał mieć sens. Musiał go przywrócić.
*
Naruto przez tydzień miał nie chodzić do szkoły. Minato specjalnie wziął sobie urlop, aby opiekować się synem. Spędzał z nim dużo czasu, poznawał go. Naruto opowiadał mu o swojej historii, zakochaniu, książkach, Neji’m i nawet zajęciach karate. Otworzył się na niego. W końcu obaj tego potrzebowali.
- Naruto… - zaczął niepewnie Minato, podając synowi gorącą czekoladę. Było już późno. Zapalili lampkę w salonie i usiedli na fotelach. Naruto zagnieździł się i opatulił kocem. Wyglądał śmiesznie w spodenkach z żabkami, białej bluzce i czapce do snu, ale było mu bardzo wygodnie. Musiał czuć się swobodnie. Na jego ręce znajdował się bandaż. Zana już zaczynała się goić.
- Słucham? – spytał Naruto.
- Opowiem ci na pytanie, które pewnie nurtuje cię od niedawna. – Westchnął. Nie wiedział, jak dokładnie powinien zacząć. Zganił się w myślach, że wcześniej nie poczytał nic w Internecie. – Oddałem cię do adopcji, bo… - znowu uciął. Cholera, jego powód wydawał się mu teraz taki błahy. – Twoja mama umarła podczas porodu. – Nie pozwolił odezwać się Naruto, który widocznie już się wyrywał do odpowiedzi. – Załamałem się, obwiniałem o jej śmierć siebie i przede wszystkim ciebie. Nie potrafiłem się tobą dobrze zająć. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Nie wiedziałem wtedy, jak wielki błąd popełnię – zakończył smutno.
- Ja… - rozpoczął ze zdziwieniem w oczach. – Nie wiedziałem – dokończył. Na pewno nie spodziewał się poruszenia takiego tematu.
- Twoja mama była wspaniałą kobietą.
Minato wstał i podszedł do komody, następnie wyjął z niej notes i zdjęcie, które po chwili podał synowi.
- To ona, Kushina. Bardzo cię wyczekiwała.
Chłopak spojrzał na kobietę ze zdjęcia. Była piękna. Miał po niej rysy twarzy, ale bardziej podobny był do ojca. Dziwne, że dopiero teraz zdał sobie sprawę, że naprawdę jest do niego mocno podobny.
Kushina przytulała się do Minato. Oboje byli w strojach kąpielowych nad wodą w słoneczny dzień. Oboje opaleniu i uśmiechnięci. Aż kąciki ust same uniosły się do góry. Jego mama. Przejechał palcem po zdjęciu, po długich czerwonych włosach. Chciał ją przytulić.
- Kiedy dowiedziałem się, że jesteś pod opieką Itachi’ego… to mam o tobie wiele wiadomości. Uczyłem kiedyś go jeszcze, jak sam pracowałem w szkole. Był naprawdę wybitnym uczniem. Wiedziałem, że będzie dla ciebie dobry.
Serce Naruto na chwilę zabolało. Teraz już nie jest tak dobrze. Nie ma go przy nim.
- Był taki – powiedział Naruto.
- Cały czas dowiadywałem się, co u ciebie. Mam nawet twoje zdjęcia z dzieciństwa. Prezenty, które dostawałeś na urodziny były ode mnie – dodał, chcąc podkreślić, że interesował się życiem Naruto. – Ale nie mogłem cię wziąć do siebie z powrotem. Miałem zbyt duże wyrzuty sumienia, że kiedyś cię nienawidziłem, bo przez ciebie Kushina odeszła.
- Ja się tylko urodziłem – powiedział gorzko.
- Naruto wybacz mi, nigdy nie powinienem cię o nic oskarżać. Jesteś aniołem i twoja mama byłaby szczęśliwa, wiedząc, że urodziła tak cudowne dziecko. Byłaby gotowa się za ciebie poświęcić. – Ogarnął go szloch.
Naruto spojrzał na Minato. Jego oczy były zaciśnięte, a mimo to po policzkach spływały łzy. W jego gardle pojawiła się gula. Z trudem mówił cokolwiek.
- Ale teraz, gdy zamieszkałeś u mnie, poznałem cię. I przez chwilę, naprawdę dziękowałem, że Itachi uległ wypadkowi i mogłem się tobą zaopiekować. Straciłem tyle czasu, tyle czasu – powtórzył.
Naruto wstał i podszedł do Minato. Przytulił się do mężczyzny, a ten go objął.
- Zasługujesz na najlepsze. Zasługujesz, żeby żyć.
*
W sobotni poranek Naruto przygotowywał jajecznicę, a przynajmniej próbował coś robić do jedzenia oprócz zalewania chińskiej zupki. O dziwo wychodziło mu to… po wielu próbach. Minato w tym czasie siedział przy stole i pił kawę.
Zaczęli jeść posiłek, a kiedy skończyli, usłyszeli dzwonek.
- Kto to? – spytał Naruto.
- Itachi – odpowiedział prędko. – Zaprosiłem go tutaj. Powinien się z tobą spotkać – rzedł Minato. – Powinien się wytłumaczyć – dopowiedział już ciszej, popijając swoją zimną już kawę.
Naruto aż wmurowało w krzesło. Chyba nie był gotowy na spotkanie ze swoim opiekunem. Zacisnął mocno zęby. Minato zaś wstał i postanowił otworzyć. Z holu słychać było szmery i ciche głosy.
Chłopak przeczesał dłonią włosy. Głęboko odetchnął trzy rady i skierował się do salonu. Nie wiedział, co ma robić.
I spojrzał na niego. Itachi prezentował obraz nędzy i rozpaczy. Musiał czuć się naprawdę winny, gdy dowiedział się o kolejnej już próbie samobójczej Naruto.
Blondyn nie chciał mu patrzeć w oczy. Ten podszedł do niego i złapał za ręce.
- Naruto – zaczął, chcąc zwrócić na siebie uwagę. – Naruto, przepraszam. Ja nie chciałem… - próbował się tłumaczyć.
Itachi nie widząc reakcji chłopaka, przyciągnął go do siebie i objął.
- Chciałem dobrze, ale byłem taki głupi. Zapomniałem o tobie i o twoich uczuciach. Jesteś dla mnie cholernie ważny… a dla Sasuke w szczególności – dodał.
Na te słowa Naruto szeroko otworzył oczy. Jego mur zaczął się kruszyć, tak jak i cała jego napięta postawa. Wszystko runęło. Objął za szyję starszego Uchihę i zaszlochał.
- Wróć do nas, Naruto – mówił Itachi. – Nie będę rozdzielał już ciebie i Sasuke, przysięgam. Zaakceptowałem wszystko – powiedział pewnie. – Po wielu rozmowach z Sasuke. On cię kocha.
Naruto rozluźnił uścisk. Miałby wrócić do domu? Teraz jego dom jest przy ojcu, przy Minato. Nie wyobrażał obie już kolejnej z rzędu zmiany. Nie zniósłby tego.
- Ja nie mogę – rozpoczął. Minato zdziwił się na te słowa, tak samo jak Itachi.
- Jak to? – spytał z niedowierzaniem Uchiha.
- Nie mogę zostawić Minato. To mój ojciec – powiedział z uśmiechem. – Teraz tu jest mój dom.
Minato odetchnął. Nie spodziewał się, że jego syn zechce tu dłużej przebywać po propozycji Itachi’ego.
- Ale… - zająknął się. – W takim razie… - spróbował znowu. – Pamiętaj, że u mnie zawsze będziesz miał swój kąt. I że będę cię przyjmował z otwartymi ramionami. I że… - zaciął się już ostatni raz. – Kocham cię.
*
Pocałunki.
Był u Sasuke w pokoju. Właściwie rzucił się na niego, kiedy tylko przyszedł go odwiedzić. Sasuke nie spodziewał się go widzieć. Nie tak szybko po tym, co się stało. Chciał go wesprzeć, ale Minato jak i Itachi mówili, że jest jeszcze za wcześnie na odwiedziny. Pamiętał jaki wściekł był, gdy dowiedział się o próbie samobójczej Naruto. Zbił talerze, zaczął porządnie krzyczeć na Iatchi’ego, obwiniać go i kazać błagać Naruto o przebaczenie. Pierwszy raz w życiu czuł taki ból i złość. Złość na samego siebie, bo nie mógł nic zrobić. Bo nie miał jak temu zapobiec. Obiecał, że będzie go wspierał. Gwarantował, że będzie dla niego kimś więcej. I tak okropnie zawiódł.
Sasuke popchnął Naruto na zamknięta drzwi. Ten pocałunek był ucieleśnieniem tego wszystkiego, co czuli. Ich potrzebą serc i tęsknotą. Wyrażał wszystko. Uchiha chwycił w dłonie twarz blondyna i przybliżył ją. Wpił się w jego chętne, miękkie usta, które tak znał. Sasuke położył ręce na drzwiach, po obu stronach głowy Naruto i przyparł go stanowczo. W Okół nich wszystko wydawał się wirować.
Naruto czuł hipnotyzujący zapach Sasuke, jego umięśnione, silne ciało tuż przy swoim. Spojrzał w jego oczy, które wyrażały pożądanie. Skupił na nim całą swoją uwagę. Wsunął dłonie w ciemne włosy i przyciągnął go jeszcze bliżej.
- Cześć – szepnął Naruto.
*
Podsumowując wszystko….
Miał swój pokój w domu jego ojca, który o niego dbał i zapewni mu dobrą przyszłość. Znów był z Sasuke, który stał się jego szczęściem i mężczyzną, którego pokochał nad swoje życie. Itachi zapewnił go, że będzie dla niego jak drugi ojciec. Stanie się jego drugą rodziną, którą był zawsze, odkąd został adoptowany. Postara się zaprzyjaźnić z osobami w szkole, którą zaliczy w najlepszym stylu i wynikami, które go zadowolą. Był w końcu nieziemsko dobry. Oprócz tego zrobi wszystko, żeby dostać się na wymarzone studia, które opłaci Minato, a potem przy boku Sasuke znaleźć pracę. Odniesie sukces i będzie szczęśliwy. To będzie sens jego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz