Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

21.8.18

Skomplikowany Los - 15

Naruto oparł rękę o barierkę i powoli zszedł po schodach. Wszedł do salonu, a potem zapukał lekko w drzwi.
- Możesz wejść, Naruto - powiedział Minato.  - Jeszcze nie śpię.
Pchnął drzwi i spojrzał na mężczyznę, który stał przed pościelonym łóżkiem w samych dresowych spodniach bez koszulki. Spojrzał na mięśnie Minato i aż się zawstydził. Potrząsnął głową i musiał przypomnieć sobie, po co dokładnie tu przyszedł.
- Minato, gdzie jest Sasuke? - spytał. - Powinien już o tej porze być tutaj - po chwili dodał.
- Usiądź, Naruto, to ci powiem.
Grzecznie spoczął przy starszym blondynie i złożył ręce na kolanach, które potem zacisnął na swoich spodniach. Wpatrywał się w mężczyznę, oczekując odpowiedzi.
- Sasuke jest z Itachi'm w ich domu... - zaczął, a Naruto od razu chciał się odezwać. - Nie przerywaj mi, chcę najpierw dokończyć i spróbować wszystko wytłumaczyć.
- Ale dlaczego? Mnie nie było, to pojechali sobie sami?
- Rozmawiałem z Itachi'm o... - Spojrzał w sufit, nie mogąc patrzeć w niebieskie oczy młodzieńca tak podobne do jego własnych - czymś. I postanowił, że jest na tyle już zdrowy, że zabierze na Sasuke już do domu. Ty zostajesz tutaj, przynajmniej na jakiś czas.
- Co na jaki czas niby? Jak długo? - wyrywał się.
- Niedługo. Sądzę, że na razie Itachi nie jest gotowy, żeby opiekować się dwójką nastolatków sam. Na pewno zaraz cię ze sobą zabierze, ale jeszcze nie teraz.
Na twarzy Naruto wymalowało się niezrozumienie i smutek. Mimo wszystko słowa Minato nie dodały mu otuchy.
- To przez tą rozmowę... - zaczął cicho. - To przez ciebie. Słyszałem, jak rozmawiasz dzisiaj z Itachi'm.
Wstał i skierował się do drzwi. Naruto odkręcił się do starszego. Minato miał zszokowaną minę. Sam podniósł się z łóżka i wyciągnął rękę za blondynem, który wychodził z pokoju.

*

Położył się spać i wstał rano jeszcze bardziej zmęczony niż był wczoraj. Całą noc przewracał się ze strony na stronę i usilnie próbował zasnąć, jednak myśli nie dawały mu spać. Były zbyt natrętne.
Czuł się dzienie opuszczony, jak wtedy, kiedy Neji umarł. Przypomniał sobie ból, który rozdzierał jego serce i którego nie czuł już taki szmat czasu. Jego zmarły przyjaciel był gejem, sam przypomniał sobie o swojej relacji z Sasuke. Byli razem? Byłe gejem? Jedna plotka zniszczyła spokojne życie Neji'a. Całe życie zwaliło mu się na głowę. Nie wytrzymał tego. Zabił się i Naruto w potrzebie. I znów był sam.
Potem zainteresował się nim Sasuke.  To było to, co uratowało. Pocałunek był im pisany. Jak w jednej chwili zapomniał jak się nazywa, w myślach krążyła tylko jedna myśl o chłopaku, którego wtedy namiętnie całował. Pamiętał jego smak i szybkie bicie serca.
Potem koniec wakacji, powrót na wakacyjne zajęcia karate, a potem wypadek Sasuke i Itachi'ego. Śpiączka starszego i zamieszkanie u Minato. Urodziny Sasuke, wycieczka w góry, przebudzenie Uchihy, impreza u Shikamaru i powrót do szkoły. Tyle się porobiło.

*

Cały dzień próbował się dodzwonić do Sasuke, wiedział, że nie mógłby pojechać do ich starego domu. To nic by nie dało, po za tym Minato ograniczył jego wychodzenie na dwór do minimum, przez jego głupie pomysły, z których wychodzi więcej złego niż dobrego. Z czym w sumie się zgadzał.
Postanowił się jednak nie poddawać i z uporem maniaka dzwonił do Sasuke, aż w końcu w niedzielę po 17 Uchiha oddzwonił... ale nie ze swojego telefonu, a z Shikamaru.
- Naruto, to ja, Sasuke. Cholera - powiedział szybko. - Itachi zabrał mi telefon i nie miałem jak do ciebie zadzwonić - kontynuował.
- Sasuke, Sasuke - powtórzył. - Co się dzieje? Czemu Itachi cię zabrał od Minato? - pytał. - Nic nie rozumiem.
- Itachi o nas wie - I to zdanie przesądziło o wszystkim. Naruto usiadł na łóżko i przeczesał nerwowo włosy dłonią. - Nie wiem, skąd, ale najwyraźniej nasza... znajomość mu się nie spodobała.
- Co? Uważa to za nienormalne, czy o co chodzi? - spytał.
- Chyba nie jest tolerancyjny, najwyraźniej nie znałem dobrze swojego brata - dodał już ciszej. - Chce cię zostawić u Minato i... - przerwał. - Najwyraźniej już na stałe.
- Słucham? - zdziwił się. - Sasuke to Itachi mnie zaadoptował, dlaczego teraz chce mnie oddać?
- Nie wiem, coś mu się najwyraźniej popierdoliło w głowie. Jestem na niego wściekły, on chce, żebyś chodził do liceum w Sunie, żebyśmy się nie spotykali.
Naruto wprost nie mógł uwierzyć.
- Żartujesz, prawda? Powiedz, że żartujesz! - darł się, mając gdzieś, że zaraz może przylecieć do niego Minato i okrzyczeć za krzyki o dwudziestej trzeciej w niedzielę.
- Naruto, ogarnę brata, ale potrzebuję na to czasu. Nie mogę już dłużej rozmawiać, ale spotkamy się jutro w szkole.

*

To był najbardziej wyczekiwany poniedziałek w jego życiu. Naruto wyleciał jak strzała z domu Minato, w biegu łapiąc kanapkę z kuchni i lecąc na autobus do liceum. Pech chciał, że zaspał. Nie mógł spać przez rozmowę z Sasuke i zasnął po trzeciej nad ranem. Dotarł na miejsce dopiero po dziesiątej, bo jechał przez godzinę i ledwo się wyrobił na wuef i jak zwykle przebierał się w szatni w swój sportowy dres.
Wleciał na dużą salę gimnastyczną i widział, jak dziewczyny zajmują połowę pomieszczenia grając w siatkówkę, a faceci rzucają do kosza. Gdy wpadł spóźniony czuł, że spojrzenia na sobie.
Widział jak Hinata szepcze coś do koleżanek, chwilę potem już wszyscy coś do siebie po ciuchu mówili, trochę się nawet podśmiewali.
I nie wiedział, o co chodzi.

Jednak chodził o plotkę, o plotkę, która zabiła Neji'ego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy