Ich wyjazd się zakończył, Itachi musiał wracać do pracy, a Sasuke na zakończenie roku szkolnego.
Wczorajsza impreza, taniec, alkohol, zabawa, brak zmartwień i myśli o Neji'm i najważniejsze pocałunek.
O matko! - pomyślał Naruto, po czym zbudził się zupełnie.
Otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Byli we własnym pokoju. Rozebrani, w tym samym łóżku. Naruto nie mógł uwierzyć. Myślał nerwowo o tym, co się wydarzyło. Spiął się cały, kiedy Sasuke przez sen poruszył się.
Wyszedł spod pościeli, tak, żeby nie obudzić Uchihy i poszedł pod prysznic umyć się. Z jednej strony nie wiedział, co myśleć, bo podobało mu się głębsze zainteresowanie Sasuke. Z drugie jednak obawiał się reakcji bruneta. Tak dobrze się dogadywali jako przyjaciele. Bał się go stracić.
Pocałunek nie był spowodowany piwami, wiedział to. Chciał tego. Pragnął Sasuke i nadal pragnie.
Po dużym śniadaniu spakowali się i wyruszyli do domu.
Atmosfera między nimi była… taka jak zawsze, nie udawali, że nic między nimi się nie zdarzyło.
*
Wieczorem Naruto dokończył książkę od Neji'a. Historia kończyła się rzeczywiście szczęśliwie, mimo bardzo wielu przeciwności i problemów. Kiba wrócił do Kankuro, kiedy ten go zostawił. Poradzili sobie z chorobą, która męczyła rodzinę starszego mężczyzny. Książka kończyła się myślą, że zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro i nigdy się nie poddawać. Naruto wziął sobie te słowa do serca.
Przeczesał włosy i odstawił grubą książkę na półkę. Ostatecznie postanowił zamknąć sprawę Neji'a, nie chciał o nim zapominać, ale nie pragnął również się smucić. Pomyślał, że rozpoczyna kolejny rozdział swoim życiu.
Była północ. Gwiazdy od dawna świeciły na granatowym niebie.
- Naruto? - powiedział, aby zwrócić na siebie uwagę Uzumakiego.
- Co? - spytał się.
Już jutro odbiorą świadectwa i skończą drugą klasę liceum. Zaczną się prawdziwe wakacje.
- Ten pocałunek, on… - Sasuke nie wiedział, jak ubrać słowa. Chciał mu przekazać tak wiele, ale nie wiedział jak. Przeczesał swoje kruczoczarne włosy palcami. Spojrzał w błękitne jak niebo oczy. - To się wydarzyło tak nagle i sam nie wiem, co myśleć. Mam mętlik w głowie.
- Ja też – odszepnął Naruto. - Nie wiem, co się ze mną dzieje. Jestem zdezorientowany – dodał szybko, uśmiechając się smutno.
- I nie wiem, dlaczego gadam o emocjach, uczuciach. Przecież jestem facetem. Ale najwyraźniej tego potrzebuję… - przerwał, spoglądając za okno, a latarnię uliczną.
Księżyc tej nocy wyjątkowo ładnie wyglądał.
- Może po prostu musimy dać sobie więcej czasu, żeby to zrozumieć. Minął dopiero dzień.
- Nadal czuję twoje usta przy moich – pomyślał Naruto.
- Albo nie… - powiedział Sasuke i podszedł do Uzumakiego.
*
Naruto stał dumnie wyprostowany na wielkiej sali gimnastycznej w liceum.
Znajomi z klasy, uczniowie i nauczyciele miło go powitali, kiedy powrócił, aby świętować ostatni dzień roku szkolnego. Trzymał w dłoniach świadectwo z zasłużonym paskiem. Osiągnął w wielkie wyniki szkolne.
- Naruto – powiedziała głośno Ino. - Wróciłeś do nas. Nasza klasa martwiła się o ciebie, biedaczku – dodała sztucznie.
- Głupio, że chciałeś się zabić – przypomniała mu Sakura.
Naruto zmarszczył brwi, a uśmiech zszedł z jego twarzy. Nie chciał tego, pragnął wymazać to wypomnienie z pamięci.
- Poprawiłeś, brawo! - zignorował dziewczyny i powiedział do Sasuke, oglądając jego wystawione oceny. Może były odrobinę poniżej średniej, ale ciężko na nie pracował (w chwilach, kiedy nie bawił się, oczywiście).
Sasuke mógł pozazdrościć mu umiejętności i ocen. Sam ledwo co poprawił biologię i to dzięki pomocy blondyna. Wiedział, że Itachi ucieszy się nawet z szeregu jego trójek i dwójek.
Naruto miał na sobie czarny garnitur, reprezentował się lepiej niż zwykle. Sińce spod oczu zniknęły, odpoczął przez wyjazd nad morze, nie płakał od dawana i nie miał do tego powodu. Był tak jakby… szczęśliwszy.
Mimo, że był prawie dorosłym chłopakiem, to każdy ugiąłby się przed takim skomplikowanym losem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz