Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

17.12.16

T: To zawsze dzieje się pod jemiołą

*struggling from the hold - chodzi o mocne zaparcie się, nie przepuszczenie czegoś. Nie poradziłam sobie z przetłumaczeniem tego całego zdania. Dlatego użyłam zamiennika. Dopiero się uczę. :) trening czyni mistrza.
*bo ciało by zbyt nie pasowało w języku polskim - ,,Ten skomle, rozpływa się bezradnie w ciele blondyna.''
*napisane jest, że chodzi o brunetkę, a jednocześnie o Ginny. Ginny jest ruda, więc zmieniłam tę kwestię.

Link do oryginału: [klik!
Autor: His Spectacles
Ginny pociągnęła go z powrotem, miała słaby rumieniec na policzkach, jej usta były lekko pomarszczone. W Wielkiej Sali zapadła cisza, ale Ginny to nie obchodziło, bo jej wargi nadal czuły mrowienie po krótkim kontakcie. Krew pędziła do jej uszu.
Otworzyła oczy, jej serce szybko biło. Harry zobaczył zaczerwienienie na jej twarzy i jasne oczy.
Pewnie podobał mu się mój pocałunek - pomyślała Ginny i zachichotała miękko, podnosząc rękę do ust. Nawet, jeśli to było lekkie muśnięcie, naprawdę. Poczekaj, aż włożę ci język do ust!
Harry otworzył usta, może po to, aby poprosić o kolejny pocałunek, ale żaden dźwięk nie wyszedł z jego ust. Ginny zachichotała głośniej, jej euforia wzrosła do epickich rozmiarów. Sala wrzała teraz od szalonych szeptów i pomruków, ale Ginny to nie obchodzi. Stoi plecami do uczniów, Harry oniemiał. Pięknie nad nimi wisiała jemioła.
- Och, Harry, w końcu jesteśmy… - zaczyna Ginny, a potem ucięła, gdy nagle wpadł w panikę i szeroko otwarte, szmaragdowe oczy Harry'ego skupiły się na czymś za jej ramieniem. Zrobił krok w tył.
Zmarszczyła rude brwi, a następnie popatrzyła za siebie, by powiedzieć zjadliwy komentarz, gdy oniemiała.
Draco Malfoy wstał z ławki i podszedł do nich. Jego usta pogardliwie się uśmiechnęły i popatrzył złowrogo na Ginny.
Kiedy przyszedł, w końcu zapytała: 
- Czego chcesz, Malfoy?
W kąciku oka zobaczyła swojego brata i kolegów Gryfonów, gotowych do ataku w jej imieniu. Popatrzyła na blond Ślizgona. 
- Czy nie widzisz, że jestem zajęta moim chłopakiem?
Oczy Harry'ego otworzyły się jeszcze bardziej. Ginny uważała, że po jednym pocałunku są już chłopakiem i dziewczyną. 
Malfoy mówi złośliwie i szyderczo:
- Naprawdę?
Jego słowa są okropne dla jej uszu. Robi coś strasznego. Odwraca się do Harry'ego.
- Czy to prawda, Potter? Czy ona jest – bardziej szydził – teraz twoją dziewczyną?
Wielka Sala ucichła. Zanim Harry zdążył cokolwiek odpowiedzieć, zerkając bardziej nerwowo niż wcześniej, Ginny ponownie mówi:
- Idź precz, Malfoy? Po co tu przyszedłeś?
Zimne, szare oczy spowodowały u niej dreszcz. 
- Ponieważ, Weasley, ten pocałunek był żałosny. Jestem obrażony na korzyść jemioły i Pottera, który zasługiwał na coś znacznie więcej w to Boże Narodzenie.
Oczy Ginny zwężają się, jest wściekła. Tak wściekła! Jak on śmiał zrujnować jej moment z Harry'm? Kiedy ona tak długo czekała!
- Przypuszczam, że można by to zrobić lepiej! – zaskoczyła Ginny, kwestionując go śmiało. - Dobrze, więc pokaż mi, jaki pocałunek nie jest żałosny!
Wstrzymuje oddech. Czy Ginny Weasley naprawdę pozwoli Draco Malfoy'owi się pocałować? Ron jest już czerwony na twarzy. Malfoy szeroko się uśmiecha, odsłaniając białe, idealne zęby.
- Dobrze, zrobię to.
Ginny stoi i chce przeprosić Harry'ego. Harry kieruje się w kierunku drzwi, mając nadzieję na ucieczkę.
Malfoy idzie, a kiedy podchodzi cal dalej…
- Malfoy, nie wasz się dotknąć mojej siostry – wyje Ron.
… nagle odwraca się do Harry'ego, jedną ręką chwytając nadgarstek chłopaka w ciasnym uścisku. 
Harry krzywi się, a Malfoy miażdży ich usta.
Ginny patrzy kompletnie przerażona, jak usta Malfoy'a niszczą wargi Harry'ego, który zmaga się z nim.* Malfoy droczy się z ustami Harry'go, jego językiem. Ten skomle, rozpływa się bezradnie w ramionach* blondyna.
Harry otula ramionami szyję blondyna i całuje go zaciekle, umożliwia wejście mu do swoich ust językiem. Malfoy zaciska się wokół jego smukłej talii.
Ich języki zachłannie się pojedynkują, pocałunek trwa i trwa... Nie zważają na swoich obserwatorów. Świadkowie przeżywają bolesny szok, kiedy Złoty Chłopiec namiętnie obściskuje się z Lodowym Księciem Slytherinu.
Malfoy wreszcie cofa się, leniwie oblizując wargi Harry'ego, kiedy rudowłosa* płacze nad utratą chłopaka.
Lekki uśmiech pojawia się na twarzy blondyna, kiedy odrzuca ciemną grzywkę Harry'ego z jego oczu, która otwierają się, ukazując rozszerzone, pożądliwe, zielone oczy.
Na Wielkiej Sali nie ma ruchu. Lekkie dźwięki padającego na zewnątrz są ogłuszające w porównaniu do absolutnej ciszy w środku.
W końcu Harry zauważa, że są oni nadal w Wielkiej Sali. Wygląda na przerażonego, gdy widzi kilka stóp od nich chorowity wygląd Ginny i jego najlepszych przyjaciół.
- Wyszystko w porządku, kochanie? - Malfoy mruczy cicho, ale jego słowa rozbrzmiewają w Sali.
Voldemort mógłby deportować się nagle pośród nich z setkami swoich Śmierciożerców, dementorów, wilkołaków oraz wampirów i nikt nie byłby tak zdziwiony, jak wtedy, gdy usłyszeli zdumiewającą czułość w słowach blondyna.
- Myślałem, że postanowiliśmy im powiedzieć podczas Sylwestra?
Malfoy uśmiechną się głupawo.
- Tak, ale ktoś - Utkwił wzrok w Ginny - postanowił pocałować cię przede mną! Nikt tego już nie zrobi, nawet,  jeśli miałoby to być żałosne cmoknięcie.Wszyscy teraz wiedzą.
- Jesteś zbyt zaborczy – wzdycha Harry, umieszczając pocałunek na boku szyi Malfoy'a.
Ginny jest oszołomiona. Jej drżący głos pełen łez i niedowierzania:
- Harry? - pyta, a  Ron papuguje jej słowa w tym samym czasie.
Harry patrzy na Ginny, na stół Gryffindoru, gdzie jego przyjaciele wyglądają na gotowych do wybuchu i eksplozji w jednym momencie, na Puchonów, którzy patrzą z nieskrywaną fascynacją, na Krukonów, którzy gapią się z kalkującymi oczami (prawdopodobnie obliczają szanse na to, że dwóch, wielkich rywali pocałuje się w miejscu publicznym), a następnie na Ślizgonów, którzy wyglądają tak samo szaleńczo jak Gryfoni. Wszyscy wydają się gotowi do ataku i oderwania ich od siebie.
- Och, Gin, przepraszam – mówi w końcu Harry. - Mówiłem, że kogoś mam, ale ty mi nie uwierzyłaś. I przepraszam.
Ginny pociąga nosem.
Jest to najbardziej niewygodny moment tej ciszy, w którym Malfoy'a nie obchodzi, że jest zbyt zajęcy, całując włosy Harry'ego i głaszcząc go.
Potem…
- Malfoy!
Harry kuli się z czystej wściekłości w głosie Rona i jak na zawołanie, cała sala wybucha tysiącami dźwięków. Lubie idą w pośpiechu w ich kierunku, krzycząc razem.
Harry szarpie Malfoy'a, zbliżają się do wyjścia. 
- Chodź, Drake, myślę, że musimy uciekać.
Rozbawiony uśmiech pojawia się na ustach blondyna:
- Też tak myślę.
Potem przyciąga twarz Harry'ego do jego, daje mu kolejny pocałunek i wyciąga chłopaka z Sali. Zaczynają śmiać się histerycznie.
Ginny otumaniona stoi na miejscu, jej twarz wyraża sprzeczne emocje. Wściekli uczniowie przechodzą przed uciekającej parą.
Słowa Malfoya odbijają się nagle echem po korytarzu i Wielkiej Sali:
- A, Weasley, tak się całuje Harry'ego Pottera!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy