Dni lecą i lecą. Nie bój się. Nie musisz się obawiać.
- Żyjesz? - spytał się głupio.
- Chyba – wychrypiał i spróbował wstać.
Naruto szybko położył mu rękę na piersi i docisnął, aby Gaara nadal leżał. Położył kielich z wodą i ręcznik na szafce nocnej.
- Opatrzę cię - rzekł i zabrał się do roboty.
Rozumieli się bez słów, to było zbędne. Najpierw omył delikatnie ranę po kłach. Patrzył na krew spływającą wzdłuż szyi. Oblizał wargi i popatrzył w oczy Gaary. Ten bał się.
- Ty... ty też jesteś! Bezdusznym potworem! Jak... jak ten szaleniec! – Dopiero teraz zorientował się o tym, że postać mówiła o dwóch wampirach w posiadłości, to mówił też o blondynie.
- Od niedawna. Jeszcze ślady po Sasuke się nie zagoiły.
Rudzielec poczuł się pewniej, wiedząc, że był pierwszą skrzywdzoną w ten sposób osobą.
- Ale ty też potrzebujesz krwi! A ta zjawa, ten Sasuke, to znaczy mój pan powiedział, że mam karmić jeszcze ciebie - wykrzyczał.
Sasuke kazał mu nazywać siebie panem. Coś, czego od niego nigdy nie wymagał.
- Potrzebuję, ale na myśl, że miałbym zrobić coś takiego jest mi niedobrze.
Naruto spuścił wzrok.
- Sas... mój pan - przejęzyczył się. - Kazał mi powiedzieć, że będzie sprawdzać, czy wypiłeś. Mam już dużą ranę po nim - dodał.
Naruto zdziwił się.
- Czy ty proponujesz mi picie własnej krwi? - spytał zdziwiony.
- Po pierwsze nie jestem głupi. Pan jutro sprawdzi, czy piłeś. A jeśli nie wykonam jego rozkazu to naprawdę nie wiem, co może się wydarzyć. Ja wolę posłuchać go, niż cierpieć więcej. A mój pan obiecał, że popamiętam, jeśli to zignoruję. Mam świeżą ranę, co oznacza, że jeszcze się nie zaleczyła, zasklepiła. I wystarczy chyba, jak poliżesz mój obojczyk, prawda?. Po za tym... nawet lubię cię w przeciwieństwie do pana.
Naruto zlizał kroplę z szyi. Kły naturalnie mu się wydłużyły.
- No, w końcu ci pomogłem i tak dalej... - próbował się usprawiedliwić.
Jeszcze lekko cmokną ukąszone miejsce, a potem oderwał się szybko, zastanawiając się, co chciał zrobić. Po chwili złapał go za nadgarstki i próbował go unieruchomić. Jednak się opanował i uspokoił.
- Przepraszam za to - speszył się. - Jeszcze nad tym nie panuję.
Gaara pokiwał niepewnie głową i skończył się przebierać.
- Dobranoc - rzekł.
Jego rana nie bolała tak bardzo rankiem jak wieczorem.
- Niedługo śniadanie, więc zejdziemy do jadalni - powiedział Naruto.
Gaara zdziwił się po raz kolejny w ciągu dwóch dni. Dla niego wszystko było nowe i nieznane.
- To… to wampiry jedzą coś? A nie tylko piją krew? – spytał ostrożnie.
- Pić krew trzeba raz na dwa dni, ale nadal mamy normalne potrzeby - Uśmiechnął się.
- Czyli już dzisiaj musisz mnie ugryźć - dodał zadowolony. Słyszał przeróżne plotki o wampirach.
Naruto nie odpowiedział. Rudowłosy miał do niego o wiele większe zaufanie, niż do Sasuke, który omalże nie wyrwał mu skóry. Wrócił do układania ubrań i podał Gaarze długą, elegancką koszulę i spodnie.
Naruto nie odpowiedział. Rudowłosy miał do niego o wiele większe zaufanie, niż do Sasuke, który omalże nie wyrwał mu skóry. Wrócił do układania ubrań i podał Gaarze długą, elegancką koszulę i spodnie.
- A moje dawne ubrania? - spytał ciekawy. Mimo, że nowe odzienie dostał lepszej jakości, to dobrze się czuł w swoim starym.
- Zapewne palą się w kominku. Sasuke wieczorem tu przyszedł i wziął te ubrania. Potem trochę rozmawialiśmy.
- Boję się go – zaśmiał się nerwowo.
- Też tak miałem. Ale musisz zejść, aby wypić wino z Seikatsu – mówił spokojnie.
Chłopak przebrał się w przygotowane dla niego ubrania i spytał:
- Po co?
- Ach, to specjalne wino, który wyśmienicie działa na uzupełnianie krwi. Seikatsu to rzadka roślina, która występuje jedynie w naszych ogrodach na dziedzińcu. Symbolizuje życie. Później ci pokażę. A co do Sasuke, to nie denerwuj się, nie odzywaj się bez pytania, mów do niego mój Panie tak, jak ci nakazał i wykonuj jego polecenia, to będzie dobrze.
Gaara podrapał się po głowie.
- Mój pan powiedział, że masz mi jeszcze coś wytłumaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz