Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

1.10.16

P: Płonąca Historia - II

2.

Daria bardzo się ucieszyła. Wplotła dłoń w swoje długie, rozpuszczone, czarne włosy i przeczesała palcami grzywkę, która przysłaniała jej granatowe oczy. Zapięła swój gruby sweter. Zrobiło się jej bardzo zimno. Trzeba było dorzucić do ogniska.
- Ej, ta opowieść wcale nie była straszna - mówił Krystian.
- Co ty mówisz? - zdziwił się Oskar. - Nadal mam gęsią skórkę - dokończył.
- Boisz się wszystkiego jak dziewczyna. Nie uważasz, że powinieneś zachowywać się bardziej odważnie albo chociaż udawać męskiego? - zirytował się Krystian.
- O co ci chodzi? - zapytał zaskoczony. - Nigdy nie przeszkadzał ci mój charakter. Wiesz, że taki po prostu jestem. Myślałem, że to akceptujesz - powiedział z nieukrywaną złością.
Patryk zdzielił Krystiana po głowie, chcąc przywołać go do porządku.
- Tak, ale... nie wiem. Nie chciałem, żeby tak wyszło - zawstydził się. - Nie powinieneś był brać tego do serca, a ja nie powinienem tego mówić. Żółwik na zgodę? - spytał nieśmiało.
Krystian wyciągną ściśniętą dłoń w kierunku kumpla i popatrzył się na niego.
- Okej, nie ma sprawy. Tylko nie rób tak więcej - mruknął pod nosem ostatnie zdanie.
- Hej, nie powinniście się kłócić. To przyjacielski wypad - podkreśliła Laura.
W tej chwili Oskar przybił żółwika.
- A co do Historii to efektowne było mówienie szeptem, a potem wykrzyczenie kluczowych słów, bo tego nikt się nie spodziewał - powiedział Patryk.
Laura wstała i przyniosła więcej kiełbasek.
- Kto teraz? Może teraz ty, Patryk? W końcu to ty wpadłeś na ten pomysł - powiedział Krystian.
Chłopak od razu zaczął jeść upieczoną kiełbaskę, aby tylko zapchać sobie usta. Darii opadły ręce. Laura złapała się za  głowę.
- W takim razie Oskar - powiedziała do chłopaka.
Zimny wiatr zawiał, a ognisko prawie zgasło. Świerszcze nagle ucichły i dokładnie tak samo uczynili nastolatkowie.
- Słyszeliście kiedyś, że jak duchy są blisko, to temperatura powietrza nagle spada? - rzucił szybko Igor.
- A ty musiałeś to teraz powiedzieć - wytknął Krystianowi Oskar i popatrzył się na niego.
- Tym razem to nie duchy tylko ja, Oskar - powiedział Igor. Zdziwił się, że w pomylił jego głos, ale musiał przyznać, że brzmiał bardzo podobnie.
Każdy w ciągu jednej sekundy skierował swoją głowę na postać. Chłopak nic się nie zmienił - przynajmniej z wyglądu. Na plecach miał zielony plecak, który miał zarzucony na czarną bluzę z białym napisem. Pojawił się później, ale poinformował ich o tym.
- Cześć - uśmiechnął się.
- Cześć - mruknął i nieśmiało spojrzał się na "przyjaciela". Ten przejechał delikatnie językiem po kolczyku w wardze.
Igor spojrzał na słabo tlące się ognisko i złapał  się za brzuch.
- Cholera - machną ręką. - Specjalnie przyszedłem później i to super głodny, żeby się dowiedzieć, że już nie ma nic do żarcia - skwitował. Przejechał dłonią po czarnych, bardzo krótkich włosach i popatrzył się z niesmakiem na grupę. Jego zielone oczy wyrażały niezadowolenie.
- Niestety, Ig - kończył właśnie jeść i przeżuwać - ale ostatnia właśnie wyszła - zaśmiał się Patryk.
- Chwilę mnie nie ma już od razu wszystko zamienia się w katastrofę. Weźcie dołóżcie drewna, ale najpierw go poszukajcie - zaczął przydzielać prace. - A ja z Oskarem zabieramy się do najbliższego sklepu po jedzenie i procenty dla was.
- Dobra - zgodzili się wszyscy.
- To ja zbieram od was kasę. - Oskar wstał, a inni zaczęli podawać mu banknoty na prowiant.
- Ej, jesteś pięć minut, a już chcesz nam czmychnąć? - zaczepiła Laura.
- No, jasne, że tak - odpowiedział poważnie i dodał z wyrzutem: - Gdyby tu było żarcie, ja też bym był.
- Trudno - Laura odgarnęła brązowy kosmyk z ramienia - A i Patryk teraz twoja kolej na opowieść! - dodała, a Igor z Oskarem poszli dróżką do sklepu przez las.
- Jasne, już, od razu, najlepiej!
- Patryk, młocie! - zirytował się Krystian i uśmiechnął się do przyjaciela, po czym ceremonialnie wystawił do niego język.
- Och, wal się, Krystek - odparł na zaczepki. - Chwila - zastanowił się. - Cała historia działa się na Słowacji. Grupa nastolatków takich jak my wyjechała na obóz w góry z całą ekipą ludzi. Miała to być zwykła, spokojna wycieczka na łono natury.
- Heh, tak, jak u nas, przypadek, Patryk? - spytała delikatnie Laura.
- Cicho - podkreślił swoje słowa, wyciągając ostrzegawczo palec wskazujący. - Mgła zasłaniała im widoczność. Rozłożyli swoje obozowisko na 1400 metrach nad poziomem morza, nie zważając na wszystkie przeciwwskazania. Nie baczyli na zakazy i ostrzeżenia przewodników, którzy zdecydowali się jeszcze tego samego wieczoru dotrzeć do schroniska znajdującego się parę kilometrów dalej. Krzyczeli, że tutaj nie wolno robić obozowisk. Odeszli, obiecując, że wrócą przed wschodem słońca. Jednak z całych sił zachęcali wykończoną wędrówką ekipę do dalszej drogi z marnym skutkiem. Słońce już dawno zaszło, a księżyc skrył się za chmurami. Drzewa zasłaniały widoki wierzchołków gór i ograniczały widoczność. Temperatura z godziny na godzinę spadała, a w namiotach robiło się coraz zimniej i zimniej. Powietrze wydawało się być niesamowicie przerzedzone. W pewnym momencie jedna dziewczyna stwierdziła, że całkowicie nie może oddychać i wyszła z namiotu. Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar - ściszył lekko zachrypnięty głos. - To był błąd w jednej sekundzie porwał ją wiatr i zaczął miotać na wszystkie strony. Drzewa zapaliły się. W oddali słychać było śpiew mężczyzn, niebo zmieniło kolor na czerwony a słońce wschodziło i zachodziło, wymieniając się z księżycem. Chmury zaczęły opadać i tworzyć gęstą mgłę. Wszyscy pomarli uduszeni przez straszną czerwoną mgłę.
- Patryk, ty bajkopisarzu! Cholera, jak to wymyśliłeś? To było piękne - rozwodziła się Laura z Darią, które uważnie przysłuchiwały się opowieści Patryka.
- No i co uważasz, Krystek?
- Nie wiedziałem, że tak potrafisz - odparł z szeroko otworzonymi oczami.
- Wmurowało cię, co? - pytał dalej.
- Wszystkich wmurowało - powiedziała Laura. - Ha! To dlatego chciałeś, żebyśmy opowiadali te straszne historyjki.
- Chciałeś się po prostu wyróżnić. Zaimponować nam... - wymruczała wręcz Daria.
- Sprytny plan, stary, szkoda, że Oskar tego nie słyszał, bo w życiu by mi nie uwierzył, że cię... em... - zastanowił się - docenił? - Krystian nie był pewny swojego ostatniego słowa.
- Racja, Igor tego nie słyszał! - zauważyła.
- Niech żałuję, ale prowiant też ważny. Musisz coś jeszcze opowiedzieć albo powtórzyć to samo przy Igorze. Powinien to usłyszeć. Na serio, jestem pewna, że zaniemówi z wrażenia - dodała Laura.
- Nieee... jeśli powiedziałbym dwa razy to samo to straciłoby to urok - odparł chłopak.
- Racja, Patryk, w takim razie musisz mówić jeszcze inne horrory - mówiła Laura, poprawiając w między czasie swoje związane w kucyk włosy.
- Od razu powinieneś był coś opowiedzieć! - zakończył Krystian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy