Sasuke spojrzał się na mnie jak na debila, po raz kolejny uśmiechając się jakby pod swoimi stopami miał cały świat. Chociaż to nie uśmiech - jego usta się po prostu bardziej wykrzywiały, tak jak zwykle, czyli kpiąco. Uniósł głowę i spojrzał się na mnie przez ramię.
- Idziesz, młotku? - powiedział Uchiha, zerkając na zwój z wytycznymi i wskazówkami od Hokage. - Czy znowu mam na ciebie czekać wieczność?
- Uchiha! - podniósł głos i wskazał palcem na swoją czarną opaskę ninja. - To ja szykowałem się na tę misję najbardziej! Kage wreszcie dała nam coś więcej niż tylko durne przekazywanie przesyłek z miejsca w miejsce. Zadania z rangi D i C nie są dla mnie! - mówił jak najęty blondyn.
W oczach Uchihy pojawiły się iskierki, jednak twarz nie wyrażała emocji. Nadal pozostawała kamienną maską.
- Może i racja, ale tylko dlatego, że rangi E nie ma!
I obudził się z myślą, że to tylko sen. Że Sasuke wcale nie jest w jego drużynie, w Wiosce Liścia i nie chodzi razem na misje. Że może znowu się z nim posprzeczać i podenerwować.
To iluzja stworzona przez jego własny umysł, który chciał go po prostu torturować tą wizją. Bezlitosna chwila, krótki sen, a wywołał burzę w jego umyśle.
Odgarnął włosy ze spoconego czoła, zamknął oczy i wziął głęboki oddech, napełniając płuca leśnym, świeżym, chłodnym powietrzem.
Bo to tylko jego pragnienie zobaczenia przyjaciela. A miał wrażenie, że to dopiero początek. Pierwsza noc polowania na Sasuke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz