Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

18.9.15

P: Ametyst - Nowe postacie


I m i ę:
Wywodzę się ze szlachetnego rodu Blacków, ale tylko ze strony matki. Moim ojcem powinien być Lucjusz Malfoy, bo zostałem poczęty po ich ślubie, lecz Narcyza lubiła zabawiać się z kochankami. Poroniła w życiu trzy razy, a to cud, że urodziła zdrowego dziedzica. Jednak nie mogła mieć już więcej dzieci. Kiedy okazało się, że zaszła w ciążę, była przeszczęśliwa, ale denerwowała się swoją zdradą. Rzuciła czar na męża, aby myślał, iż jestem jego. a Draco też miała, lecz on szybko pokochał młodszego braciszka, czyli mnie i matka nie miała serca modyfikować mu pamięci. Zgodnie z tradycją Blacków, mam mieć imię po gwieździe lub konstelacji. Więc od tego czasu jestem Capicorn Malfoy.

W i e k:
Niedługo przeżyje całe piętnaście mroźnych zim. Jest o jedenaście miesięcy młodszy od Draco.

D a t a  U r o d z e n i a:
Dwudziesty pierwszy grudnia.

W z r o s t:
Nie jest ani wysoki, ani straszni niski, wręcz w sam raz i raczej mu to nie przeszkadza, choć i tak musi podnosić głowę, aby chociażby spojrzeć a brata. Jego wzrost wynosi około metr siedemdziesiąt.


W y g l ą d:
,,Jeden z chłopców miał typowo arystokratyczny wyraz twarz, ale po oczach było widac wyuczoną, szczerą uprzejmość. Owy szatyn z rozwianymi włosami był szczupłym, ale nie chudym, bo nawet przez spodnie - częściowo ukryte pod szatą - było widać jędrne nogi, chłopcem z około piętnastoma latami na karku. Miał ciepłe, szare oczy, które nie wiele wyróżniały się w porównaniu z jego mleczną skórą. Stał wyprostowany, dumny i pewny siebie.'' - rozdział drugi.
,,- Draconie Malfoy'u, podejdź do mnie. - Ten już na początku wiedział, co zrobi dyrektor, więc nie był zdziwiony wezwaniem go. Podszedł do nie wiarygodnie podobnego do niego chłopca, gdy profesor wskazał go ręką. - Po mojej lewej znajduje się Capricorn Malfoy.
W sali zapanowała fala zaskoczenia i zdumienia, które odmalowało się na twarzach innych, a w szczególności Gryfonów, bo wiedzieli, że jeden Malfoy to zło, a dwa to...
Szybko można było wyłapać między nimi różnice. Draco był wyższy, zdecydowanie chudszy - zapewne było mu widać żebra - miał blond włosy. '' - rozdział drugi.


C h a r a k t e r:
Nie wychowywał się ze swoim bratem, czy matką. Jak był mały miał duże wybuchy magii i często rozbijał cenne rzeczy lub rozrywał drogie materiały, więc ojciec kazał wychować go czarodziejce z pobliskiego miasteczka. Oczywiście nadal spotykał się z Draco, ale już mniej. Jego niania była mugolaczką, gdyby Lucjusz się o tym dowiedział od razu by go zabrał, ale jemu się to podobało. Ta, nauczyła go tolerancji i uprzejmości do innych, co nie przychodziło łatwo jemu bratu. Czarodziejka starała się też przedstawić teorię różnych zaklęć, aby miał lżej w szkole.
Podsumowując Capicorn był miłym, uprzejmym i charyzmatycznym nastolatkiem.

D o m:
,, - Malfoy, Capricorn.
Chłopiec pośpiesznie usiadł, bo chciał się dowiedzieć w jakim domu by pasował, a poza tym chciał zrobić bratu na złość. Pokręcił się na krześle, gdy w umyśle czuł penetrującą Tiarę.
- GRYFFIDOR! - wykrzyczała. I dzisiejszy dzień stał się jeszcze bardziej skomplikowany. Mamy przyszłego sługusa Czarnego Pana. Zapewne tak myśleli teraz członkowie domu. I nawet nie wiedzieli, jak bardzo się mylą.
Lwy na chwilę zamarły, spodziewali się, że skoro nosi nazwisko Malfoy, to znaczy, że z Mrocznym Znakiem wyślą go do Śmierciojadów, lecz szybko dobrze został przyjęty, kiedy zeskoczył ze stołka i pognał w stronę stołu. Aż czuł iskierki z przepływu magii w krawacie, który powoli zmienia kolor w pomarańczowe barwy. Capricorn usiadł na długiej ławce i od razu powitała go Złota Trójca.
- Cześć - powiedział Harry.
- Witam - przyjrzał mu się. - Uuu, ale mój brat dużo o tobie mówił.
- Draco, o mnie?
- Praktycznie cały czas. Wiesz, jak bardzo go wkurzasz?
- Przeszkadza ci to? - pierwszy raz odezwał się Weasley, bo nie mógł się przełamać, ale Capricorn był bardzo charyzmatyczny.
- Cośty? Ja chce wam pomóc!
Coś czuli, że się zaprzyjaźnią. '' - rozdział drugi.

***

I m i ę:
Ametistri Tormento.
Nie wiadomo, czy nazwisko chłopca jest prawdziwe. 

W i e k, D a t a  U r o d z e n i a:
Pierwszego maja będzie miał czternaście lat.

W z r o s t:
Metr sześćdziesiąt pięć, czyli wysokość przeciętnego trzynastolatka.

W y g l ą d:
,,Chłopiec zaś odrobinę kulił się, nie chcąc być w centrum uwagi. Miał brązowe, ledwo poskromione włosy i niesamowicie piękne oczy... takie lawendowe, albo wrzosowe, ale z daleka te kolory były podobne. Z pewnością lubił przebywać na świeżym powietrzu i słońcu, co sprawiło, że był lekko opalony. Skóra kontrastowała z tęczówkami, przykrytymi zasłoną długich rzęs. Małe bladoróżane usta były w miarę uśmiechnięte, lecz to po oczach było widać, że się denerwuje.'' - rozdział drugi.

D o m:
,, - Młodzieniec po mojej prawej to Ametistri Tormento. Bodajże dwa tygodnie temu było o nim bardzo huczno w Proroku jak i w świecie czarodziei. Biorąc pod uwagę pomyłkę i brak listu z Hogwartu w wieku jedenastu lat, pomimo swoich zdolności, kadra postanowiła, iż przygotuje dla niego specjalny system nauczania. Teraz już powinien iść na swój trzeci rok, ale przez przyśpieszony system już w rok opanuje cały zakres potrzebnych wiadomości i dołączy do swojego rocznika w czwartej klasie. A dzisiaj będzie przyznawany do domu...
- Tormento, Ametistri - wywołała go profesorka i założyła Tiarę na głowę. Już po chwili usłyszał jakiś głos w swojej głowie.
- I gdzie tu by cię wybrać? - zmarszczyła się. - Może Ravenclaw? W końcu wszyscy w ciebie wieżą, że dasz radę opanować trzy lata zaledwie w rok. Ale nie... Slytherin, wiele przetrwałeś w tym ataku śmiercożerców, a ten dom pozwoli ci coś osiągnąć, nadal nie wiem skąd znasz tyle niebezpiecznych zaklęć, silny jesteś, ale czekaj... Jaka odwaga?! - zastanowiła się, ale już po chwili wiedziała, co będzie odpowiednie. - GRYFFIDOR! '' - rozdział drugi.

***

I m i ę: 
Tom Arvoitus.

W i e k:
Dwadzieścia jeden lat.

C o  R o b i  w  H o g w a r c i e  T a k i  S t a r u c h?
Otóż będzie on (dość radykalnie) uczyć w tym roku Obrony Przed Czarną Magią.

B y ł y    D o m:
Slytherin.

W y g l ą d:
,,Młody nauczyciel wzbudzał respekt. Swoją bytością stwarzał aurę niedostępności. Swoim wzrokiem aż onieśmielał. Był bardzo wysoki, miał może ze dwa metry i sprawiał, że gdy stawał za uczniem, który siedział w ławce, to aż ciarki przechodziły mu po plecach. Oczy brązoworude oczy przewiercały tunele w uczniach. Kasztanowe, lśniące włosy opadały na czarną, lekko wymiętą szatę. Wszystko u niego było zadziwiająco piękne: szpiczasty, blady podbródek; aż za prosty nos i długie, kościste palce z zadbanymi pazurami. '' - rozdział ósmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy