Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

6.6.15

P: Zaliczenie - I

Uwagi:
Opowiadanie zostało napisane dawno, ale przepisałam to od podstaw i poprawiłam (w miarę możliwości). Na pewno można znaleźć parę nieścisłości, ponieważ główny bohater uczęszcza do technikum i celowo popełniłam dane błędy dla fabuły. Testy zostały wymyślone na potrzeby opowiadania. Czas nieokreślony, tak samo jak miejsce akcji.  Luźne, lekkie - do poczytania. Skończone, ma cztery rozdziały.
Mówi się, że pierwsze półrocze jest trudniejsze od drugiego. Nie, oba są tak samo trudne. Wiele zależy od nauczyciela, który może zachęcić lub zniechęcić. 
Naruto Uzumaki najlepszy uczeń z chemii w całym technikum. Skończył trzecią klasę z przepiękną szóstką. Chłopak potrafił logicznie myśleć i posiadał dużą wiedzę. Niestety, tylko z chemii – miał do niej prawdziwy talent. Miał zamiar zdać maturę z rozszerzoną chemią, a także osiągnąć tytuł technika.
Czasami jednak nie jest tak kolorowo, na przykład kiedy zbliża się półroczny egzamin z rozszerzeń.
Ach, ktoś mnie może oświeci, jak mam zdać rozszerzoną chemię?! Raczej nie! Po co ja wybierałem akurat to? W gimnazjum byłem mistrzem, ale jak widać BYŁEM i nie pomyślałem, że w technikum może nam się przytrafić taki idiota za nauczyciela!
Itachi Uchiha – wysoki, przystojny mężczyzna świeżo po studiach i kursach. W szkole uczy od pół roku. To na jego barkach ciąży obowiązek przygotowania niewiarygodnie trudnych testów.
Kiba i Hinata myśleli, że będzie prosto, ale tak nie jest. Razem ze mną są tutaj i to na przedostatnim roku, więc już szkoda nawet zrezygnować.
Walnąłem czołem o blat biurka, a setki świstków z reakcjami i wykresami pierwiastków przeleciało nad moją głową. W końcu zmusiłem się, żeby uprzątnąć kartki i pójść po jeszcze jedną kawę. Muszę wykuć na blachę nawet najmniejszego, nieważnego szczególiku, bo zawsze może on się egzaminie jaki jest na koniec półrocza.
Nie ma to jak trzecia klasa technikum chemicznego! Mnóstwo teorii, trochę mniej praktyki. Wolałbym popływać. Z okna mam widok na kryty basen. Hinata na pewno zgodziłaby się ze mną jutro pójść… Nie myśl o tym! Pokręciłem mocno głową, żeby skoncentrować się wreszcie na nauce. Wyjąłem kubek, który dostałem od jakiegoś mało pomysłowego kolegi na dziewiętnaste urodziny. Wsypałem już kawę rozpuszczalną do szklanki i zostało mi jedynie zaparzyć ją.
Tak mi się chce spać! Ale został mi tylko tydzień do egzaminu. Próbna matura, to przy tym kartkóweczka. Muszę zdać. Skoro Uchiha mnie tak nienawidzi, to zapewne szczęka mu opadnie na wiadomość jaką ocenę dostanę. Postaram się odrobinę, a potem znowu będę imprezować z przyjaciółmi!
Wracam do pokoju. Nie chce mi się gapić w te notatki. Oczy same mi się kleją, ale jeszcze parę zadań do rozwiązania i idę spać… może dwa? Więcej nie dam rady. Czytam i zasypiam.

*

Przywitałem się z Kibą i Hinatą, a potem zajęliśmy swoje stare miejsce idealnie po środku klasy. Ławki były duże – trzyosobowe. Chemia na pierwszej godzinie, chemia na drugiej godzinie i chemia przez cały dzień. Jak ja uwielbiam swój plan lekcji.  Przed biurkiem nauczyciela stał stolik z wieloma słoikami, probówkami. Spojrzałem na nauczyciela i westchnąłem, kiedy zobaczyłem wchodzącego Uchihę przez drzwi. Oczywiście ze stosem sprawdzonych kartkówek i prac domowych. 
Itachi zaczął mówić, czego możemy się spodziewać na egzaminie. Dodał, że możemy znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania od strony 1 do 130 w naszym podręczniku. To było takie miłe.

*

Schodziłem z drugiego piętra szkoły, kiedy mnie i Kibę zaczepiła nauczycielka.
- Tak, pani profesor, zaniosę to do pokoju nauczycielskiego. – mówił Kiba.
- Tylko prędko! – Kobieta spojrzała na wielki szkolny zgar. Była już spóźniona dziesięć minut. Z rozdrażnienia rozdarła skrawek swojej fioletowej spódnicy.
- Dobrze, dobrze. Niech pani lepiej szybko idzie. Z tego, co wiem pani klasa, czyli IIa, z którą teraz ma pani fizykę zniszczyła dwa razy pracownię chemiczną, a pani też ma ‘’co nieco’’ w składziku.
- Ach, też prawda.
Kiedy tylko blond włosy upięte w kok zniknęły mi z przed oczu Kiba skierował się do pokoju. Wszedłem do środka razem z nim i porozglądałem się po pomieszczeniu.
Gdy już tam był spokojnie odniósł dokumenty we właściwe miejsce. Kiba pomyszkował odrobinkę, a ja mu w tym pomogłem.
Już chciał wychodzić wychodzić, kiedy natchnął się na arkusz kartek, na którym było napisane wielkimi drukowanymi literami ‘’TESTY, KLASA III, PÓŁROCZE I’’. 
Miałem pewność, że sprawdziany już nigdy nie ujrzą światła dziennego.

*

Rany, nogi mi się trzęsą! Wiem, że za cztery dni, we wtorek będzie test. Nauczyciel jest zaniepokojony moimi dotychczasowymi ocenami, dlatego chce się z mną spotkać.
Jestem już na miejscu dziesięć minut przed czasem. W kawiarni niedaleko szkoły. Czego on ode mnie chce, przecież nie podpowie mi,  czego mam się nauczyć tylko się ponabija.
Dobra… jestem facetem, więc sobie poradzę! Wyprostuj się młody człowieku i usiądź normalnie… Ale co ja poradzę, że przy nim nawet największy twardziel wymięknie…
Patrzę na zegarek. Za minutę powinien przyjść. Mam nadzieję, że to spotkanie tak naprawdę będzie o moich ocenach, a nie o sprawdzianach. Przecież nikt się jeszcze nie zorientował. Do tego są ukryte w specjalnym miejscu w szkole.
Widzę go przy drzwiach! Nauczyciel właśnie wchodzi do pomieszczenia i na specjalnych wieszakach wiesza ubrania. Szuka mnie wzrokiem i natrafia na stolik przy kwiatkach. Kieruje się w moją stronę. Uśmiecham się.
- Dzień dobry – powiedziałem, po czym staram się uśmiechnąć, lecz czuję, że nie bardzo mi to wychodzi.
- Dzień dobry, gówinarzu – odpowiedział Uchiha.
Jak Sasuke może z nim wytrzymywać?
Mężczyzna siada na krześle naprzeciwko mnie. Wpatruje się swoim świdrującym, zimnym wzrokiem.
- Mogę wiedzieć, dlaczego zostałem tak przepięknie nazwany? - spytałem ciekawy. To niemożliwe, żeby już się skapną. Nie uwierzę w to.
- Zgadnij, poza tym jak mam nazywać chłopaka, przez którego mogę wylecieć z pracy? – spytał otwarcie. Nic się nie zmienił. Mimo że nie widziałem go przez cały okres studiów, to czasem jeździłem do Sasuke (z którym teraz mieszka) i gadałem z Itachi’m. 
- Eee… Dlaczego ma pan być zwolniony? Już pół roku torturuje pan uczniów, a sąd dopiero teraz się tym zajął. – Jak ja lubię pokazywać pazurki.
 - Nie, ty… 
Przerwał tylko dlatego, że przyszła do nas kelnerka. Dziewczyna ma świetne wyczucie czasu. Chyba jest nawet z naszej szkoły. Blondynka z błękitnymi oczami... Zamówiłem mój ulubiony koktajl bananowy, a on kawę. Przez chwilę panowała cisza, ale ta sama osoba aż za szybko przyniosła nasze napoje.
- Wiem, ze to ty ukradłeś moje testy - powiedział pewny.
Uniosłem triumfalnie głowę do góry. Jestem z siebie dumny. Nie dość, że zdenerwowałem i zmartwiłem tego tyrana, to na deser jest mi coś winny za ich oddanie. Nie może mi jednoznacznie udowodnić, że cokolwiek zrobiłem. To w sumie Kiba ukradł testy, a to, że tego nie zgłosiłem chyba podpina się od współudział… Chyba…
- Czyli nasze wielkie i straszliwe trudne sprawdziany zniknęły? Skąd pomysł, że to ja? Jeśli miałby pan wystarczające dowody mógłby pan pójść na policję.
Modliłem się, aby w pokoju nauczycielskim nie było kamer. Cholera, nie pomyślałem o tym wcześniej.
- Ech! Dobrze wiesz, że za samo spuszczenie ich z oczu zostałbym zwolnienie ze szkoły! - powiedział. - Zostawiłem je na jedną lekcję w pokoju nauczycielskim. Krótkie czterdzieści pięć minut.
Przeczesał palcami swoje włosy. On zazwyczaj ostry i twardy nauczycie najnormalniej mięknie, bo zależy mu na pracy. Bardzo ciekawie. A ja… zazwyczaj zmartwiony i potulny pokazuję gorsze oblicze.
- Co ode mnie chcesz za te sprawdziany?
Na pytanie Itachi'ego spiąłem się.
- Taka wymiana? Przecież nie ma pan pewności, że to ja
- Ale to ty. Ach, jesteś mężczyzną, ale zachowujesz się jak…
- Gówiarz? – przerwałem mu i dokończyłem.
- Dokładnie. Rusz raz swoja łepetyną i pomyśl, co chcesz - spytał, pragnąć wyraźnej odpowiedzi.
Zastanowiłem się przez minutkę, delektując się swoim koktajlem.
- Nic mi nie przychodzi do głowy. A co mi mógłby pan zaproponować?
- Wierz, że jakbym miał wybór, to nawet dupę.

1 komentarz:

  1. Chwilowo nie chce mi się komentować. Ale postaram się tu wrócić. ^°^ ~WMM

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy