Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

18.5.15

P: Ametyst - IV

Z dedykacją dla ~Wielki Mistrz Monte
Rozdział czwarty - Pierwsza sobota w roku.

   Jasne światło przedostało się skromie przez wielkie okno na twarze chłopców. Oświetlało ich i zmusiło do obudzenia. Pierwszą osobą, której zaczęło przeszkadzać słońce, wystające z za horyzontu, był Draco.
   Na początku zmrużył oczy i zakrył je poduszką, ale niewiele to pomogło. Kręcił się na łóżku, rozkopując pościel. To zadziwiające, że on miał ostatni brać kąpiel w łazience, a pierwszy musiał wstać. Ale już nic z tym nie zrobi.
   Draco wziął swoją poduszkę i cisną w Pottera, który pochrapywał lekko. Był potrzebny, bo ktoś musiał otworzyć mu łazienkę. Jego fryzura była w nieładzie, czyli jak zwykle. Uderzy go jeszcze raz, teraz nie może spudłować, więcej poduszek do rzutu nie ma. Trafił.
   Harry przetarł dłonią oczy i zaczął szukać swoich okularów na szafce nocnej, stojącej obok niego.
   - Czego chcesz tak rano, Malfoy? - spytał.
   - Otwórz mi łazienkę. A niby co myślałeś?
   - Czekaj, najpierw to ja muszę... - Gdy Draco wstał i skierował się do łazienki, on wziął poduszki i zaczął do oklepywać, choć z daleka wyglądało to jakby mieli się obrzucać klątwami.- ci oddać!
Po jakimś czasie inni uczniowie zaczęli się budzić. Capicorn, gdy tylko zobaczył brata całego spoconego i oblepionego piórami, chciał mu pomóc. Wręcz chciał się rzucić na Harry'ego, ale ręka Rona go powstrzymała.
   - Niech sobie powalczą, nie widzieli się całe wakacje. - Ron zbliżył usta do jego ucha. - Poza tym i tak się zmęczą - będą się mniej kłócić, a magii użyć nie mogą.
   Gdy już się uspokoili i umyli, Harry przypomniał sobie, a potem Ronowi o czymś ważnym. Mieli mieć rozmowę na ten temat w pokoju życzeń.
   - Ron, pamiętasz, co dzisiaj?
   Przyjaciel chwilę zastanawiał się, o co może mu chodzić. wczoraj było rozpoczęcie roku szkolnego, a dzisiaj sobota, więc nie mają lekcji. Może McGonagall dała mu plan lekcji. Najgorzej by było mieć dwie pierwsze lekcje eliksirów ze Ślizgonami, wystarczy, że i tak mają jednego w pokoju. Zawsze Draco mógł poprosić Snape'a o to, żeby miał ze swoimi zajęcia. Ale teraz, gdy jest, a raczej będzie, to Nietoperz zapewne będzie obrażony na swojego pupilka. A właśnie... jeszcze nie jest oficjalnie Gryfonem, bo jeszcze nie...
   Ron otworzył szerzej oczy i uśmiechnął się szeroko.
   - To jak... czas powitać naszych Malfoy'ów. Najpierw oni, a potem pierwszoroczni!
   Chłopcy przez cały dzień zachowywali się tajemniczo, co Draco nie pasowało. Oni coś knuli za jego plecami. Ametistri nic nie wie, bo to pierwszoroczny, a Capicornowi nie chcieli zdradzić tej tajemnicy. Coś się będzie dziać, ale na razie nie wie: gdzie i jak. Jeden Gryfon, gdy zajdzie taka potrzeba, może być bardziej podstępny niż paru Ślizgonów. Ale oni potrafią lepiej ukrywać swój cel. Młodszy brat też zaczął się zastanawiać. Cały dzień był jednym wielkim napięciem.
   Na śniadaniu bał się cokolwiek zjeść. Zawsze mogli też dolać jakiś skomplikowany eliksir, który uwarzył siedmioroczny, bo oni za nic by tego poprawnie nie zrobili. Cały czas czuł na sobie karcący wzrok ulubionego nauczyciela. Teraz znajduje się wokół Gryfonów, czyli kiedyś dla niego najniższą formą życia, pełną szlam i zdrajców krwi.
   Już po nocy spędzonej otoczony Lwami zaczynał zachowywać się jak paranoik i zaczął każdego podejrzewać, oczywiście tylko osoby z pomarańczowo-czerwonym krawatem, zawiązanym na szyi.
   Starał się obserwować ich, chociaż nie miał na sobie ich wzroku to czuł się niepewnie w nowym domu i sytuacji. Nawet w łazience czuł, że jest obserwowany, chociaż Potter stał odwrócony, a w zaklęciach, które dotychczas poznali nie było żadnego, po którym człowiek widzi dookoła głowy.
   Zawsze obrażał ich... praktycznie za przynależność do tego domu. Zatwardziały Ślizgon okazał się Gryfonem. Też mi coś. To, że kiedyś skłamał to nic. Ojciec nie był by zadowolony z niego. Może nie zabiłby go, ale krzyczał i zapewne wydziedziczył, ale teraz to już nieważne.
   Na szczęście, że na ostatnie urodziny dostał zaklęty dziennik. Kiedy miał ochotę wyładować złość, czy tez wyżalić się z trapiących rzeczy, które nękają każdego nastolatka, to właśnie on był jego powiernikiem. Nie skrytykuje - bo nie może, ale gdy potrzebuje rady lub pomocy to też nie zadziała. Zauważył, że głównym tematem - odkąd dostał pamiętnik - jest Weasley, Potter, brat i ojciec.
   W pomieszczeniu jest teraz sam. Wszyscy siedzą w Pokoju Wspólnym i pewnie dobrze się bawią, ale on ma dość. Lwiątka nie przyjmą go jak swojego, czyli z otwartymi ramionami. O nie. Za dużo złego im wyrządził. Granger wyzywał od szlam - którą zresztą była. Najmłodsza latorośl Weasley'ów miała bardzo bliskie spotkanie z kabiną toaletową i sedesem w Łazience Jęczącej Marty, kiedy to Pansy chciała przefarbować jej włosy mugolskim sposobem, aby upokorzyć jej ojca, który zajmuje się takimi sprawami. Sabotowanie kociołka Longbottoma. Wydanie pomysłów bliźniaków, Snape'owi. Potem upokarzania i tak dalej. A o rzeczach, które zrobił Potterowi nawet nie chciał mówić, bo było tego stanowczo za dużo.
   Właśnie - Potter - jego zachowanie się zmieniło. Jakoś nie krył niechęci do niego, ale akceptował go. Chłopiec-Który-Przeżył ma niesamowite pragnienie pomagać każdemu, nawet jeśli ta osoba nie chce litości. Rzeczywiście, źle się czuł w obecności tylu wrogów. Był tu sam. No może z bratem, ale jak widać - wolał uciec do swoich nowych ''przyjaciół'', zamiast z nim pogadać. Właściwie to nie wiedział, czy jego ''niby'' koledzy nadal będą z nim rozmawiać.
   Nie chcą powiedzieć to sam się dowie. Zawsze nosił łańcuszek z kluczem. Wszyscy myśleli, że to jakiś fetysz, nic nie znaczący wisiorek. Ale to był jedyny i nie powtarzalny klucz do pamiętnika. Tylko Capicorn wiedział o istnieniu - lecz nie sposobie - drugiego otwarcia. był jego sposób, ale nikt nie mógł tak po prostu go otworzyć. Ta osoba musiała spełniać pewne warunki.
   Zamkną i schował dziennik w kufrze, a dokładnie w tajnej szufladzie otwierającej się na jego głos i dotyk. Postanowił wejść do paszczy lwa i skonfrontować się z Potterem. Był - nie to co miły, ale obojętny, co go dziwiło. Zwykle któremuś puszczały nerwy i od razu była bijatyka. A teraz, nic. W takim razie został zmuszony do szpiegowania Bliznowatego.
   Czasami dziwił się, dlaczego w Hogwarcie jest tyle pustych pomieszczeń. Kiedy tylko potrzebował chwili samotności, zawsze znajdował odpowiednie miejsce. Przecież szkoła była pełna uczniów, nauczycieli i skrzatów. To dziwne, nawet jak na standardy szkoły magii. Ale właściwie, kogo to tak naprawdę obchodzi? Teraz zauważył Gryfiaków z jego roku i starszych, kręcących się na siódmym piętrze. Niedaleko gobelinu z Barnabaszem Bzikiem i trollami. Zdziwiło go ich zachowanie, niestety nie mógł blisko podchodzić i wychyla się za bardzo, ale to wystarczyło, aby zauważyć, że trzy razy - w tą i z powrotem przechodzą obok ściany, a potem znikają. Szybko podbiega, ale nie wie, o co chodzi. Biegnie na przód i przeszukuje korytarz, ale rozpłynęli się jak we mgle.
   Musi o tym powiedzieć bratu.
   Gdy szedł spać, w pokoju nie było ani Weasley'a, ani Pottera. Nie wiedział co takiego wypaplał Capicorn, że go tak Rudzielec unika. Nie wiedział, czy to właśnie o tą rozmowę w łazience chodzi, ale długo nie wychodzili. Pewnie Weasley chciał popatrzeć na niego, a mój brat się nie zgodził. Ciekawe czy będzie teraz każdego prosić o umycie pleców, tak jak kiedyś jego i jego dawnych domowników w innej szkole.
   Wieczorem, pewnie około północy obudziły go szmery, a potem usłyszał tylko chichot i poczuł ból w tyle głowy.

2 komentarze:

  1. "Ale to był jedyny i nie powtarzalny klucz po* pamiętnika." - *do ;D
    Rozdział jak zwykle świetny. Ale patrzyłam do zakładki ametyst i było tam napisane , że będzie to parka Sasunaru/Narusasu. To będzie połoczączenie z naruto? o.O Życzę weny. ~WMM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówka, aż dziwne, że nie zauważyłam.

      Nie, to nie para SasuNaru i w ogóle, ale błąd bloggera, bo nie chciała mi się strona aktualizować, kiedy uzupełniałam opis zakładki Ametyst. Dopiero pięć minut temu zakładka wróciła do właściwej formy i teraz jest wszystko dobrze. Niewłaściwy ''parring'' znikł. I to nie będzie połączenie z Naruto, nie martw się.

      Dziękuję za komentarz.

      PS: Kto będzie razem w tym opowiadaniu, to moja tajemnica :)

      Usuń

Czytelnicy