Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

8.10.14

O: Tak po prostu...

Dziękuję za komentarze!
Dla: Ashta Ishida


- Naruto... Nie ma sensu tego dalej przedłużać - mówiłem cicho. 

Leżeliśmy w całkowitej ciemności na naszym miękkim, wygodnym łóżku przykryci cienkim kocem. W tę upalną, letnią noc postanowiłem powiedzieć wreszcie to, co tak bardzo od dawna leżało nam obojgu na sercach. 

Nasz związek trwał aż jedenaście lat. To tak długo. Zostałem pierwszym chłopakiem Naruto. Znaliśmy się od dziecka, a w liceum zakochaliśmy się w sobie. Teraz z prawie trzydziestką na karku, było nam trudno.

Naruto miał inne problemy niż ja. W końcu grozi mu utrata pracy, dlatego od dwóch miesięcy zostawał dłużej w pracy. Naprawdę się starał. Za to Itachi... jest poważnie chory. Dzisiaj go odwiedziłem, blady i smutny ledwo wstawał z łóżka. Martwiłem się o niego. 

Zajęci, nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Każdy by powiedział: jeszcze całe życie przed tobą. Ale ja czułem się stary, wypalony. Wiem, że przeżyłem już największą miłość swojego życia i zniszczyłem ją.

Objąłem Naruto rękami i przyciągnąłem go do siebie. Zaciągnąłem się jego zapachem. Ten jego szampon o zapachu pomarańczy... Wiem, że nigdy go nie zapomnę. Zawsze w pamięci zostanie mi jego uśmiech, zapach, gesty, wspólne chwile i słodki smak jego ust.

- Przychodzisz z pracy do domu i nie zamienimy nawet ze sobą słowa... - zamilkłem.

To trudne. To tak gorzko trudne.

- Chcę powiedzieć, że...

Jeszcze chwila, ostatnia sekunda.

- ...odchodzę... - mówię tak cicho, że sam ledwo usłyszałem swój głos. Jednak Naruto doskonale zrozumiał wypowiadane przeze mnie słowa. Spiął się cały. Nadal nie patrzył mi w oczy, co zauważyłem mimo słabego oświetlenia. Tylko przytulił się mocniej, chcąc zapewne trwać w tym ostatnim uścisku jak najdłużej. 

Nie wiem, czy krzywdzę także Naruto. Wiem tylko, że moje serce pęka po trochu, z każdą chwilą tej nieznośnej ciszy coraz bardziej. Aż w końcu kroi się na pół i oddaje połówkę Naruto w smutnym prezencie. Całuję lekko jego skroń, głaszcząc jego włosy. 

Planowałem to od dawna, powinienem być przygotowany na to... Ale dlaczego dopiero teraz uświadamiam sobie, jak bardzo go jednak kocham? Nie układało nam się od miesięcy. Staraliśmy się, nie wyszło. 

Stoimy na klatce schodowej. Zaraz mam mu oddać klucze, do naszego wspólnego mieszkania. Spędziliśmy tam tyle szczęśliwego czasu. Na dworze pada. Taksówka już przyjechała, a ja z walizkami w rękach za chwilę mam się przeprowadzić do starego mieszkania Itachi'ego.

Naruto ostatni raz głaszcze mnie po policzku, a ja kieruję twarz w jego stronę, aby połączyć nasze usta. Całowaliśmy się długo, miło, prawie namiętnie. Z uczuciem, jakbym chciał pokazać mu cały ból i przyszłą tęsknotę za nim.

Ale co ja sobie wyobrażałem? Z serca nie można wymazać tak po prostu jedenastu lat wspólnego życia.
Druga część [klik!]

10 komentarzy:

  1. Opowieść smutna, ale za to wzruszająca. Czekam na więcej! ;D
    Weny życzę ;)
    pozdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Myślę, że na razie będę pisać i publikować, więcej miniaturek, historyjek z Naruto. Masz może jakąś ulubioną parę?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Yay, Yay, Yay! <3
    Och matko! <3
    Jakie to piękne! <3 Naprawdę! <3
    "- Przychodzisz z pracy do domu i nie zamienimy nawet ze sobą słowa... - zamilkłem.
    To trudne. To tak gorzko trudne.
    - Chcę powiedzieć, że...
    Jeszcze chwila, ostatnia sekunda.
    - ...odchodzę..."
    Piękne! Chyba zapiszę to jako cytat <3
    Itachi jest chory? A Naruto musiał ciężko pracować i zostawać po godzinach. Kochany.
    Tak, chcę kontynuację! Jest to zbyt piękna i wzruszająca opowieść :)
    Weny i czasu życzę:
    Ashta :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Jesteś taką cudowną duszyczką, która motywuje mnie do działania i sprawa, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie! ;D
      Po prostu samo zobaczenie tego, że ktoś napisał komentarz, to taka energia, przez którą klikam ,,Nowy post'' i zaczynam pisać ;)
      Myślę nad napisaniem jakieś jednopartówki w twoim stylu pisania. Zobaczymy, czy mi się uda ;)
      O jejku. Sama nie wiem, co dalej napisać. Cóż kontynuację niedługo zacznę skrobać.
      Zobacz też sobie moje zamówienie na Twoim blogu ;)

      PS: Jakbyś chciała coś tak po prostu napisać, np. taki 'niby' komentarz na blogu albo pytanie, to kliknij okienko CHAT po prawej stronie bloga ;).

      Usuń
    2. Ojej, ojej! Mój styl? O.o To ja mam styl?! :D
      No to masz nowy komentarz, to pisz! :D Ale szybciutko, raz! :D
      Masz może gg? :D
      A co do chatu będę czasami pisać, spokojna głowa! :D
      Ashta :3

      Usuń
    3. Tak, tak dokładnie!
      Nie mam gg, ale gdybym założyła, to bym Ci napisała ;).
      Dziękuję i czekam na twoją notkę ;)

      Usuń
  3. Jakby nie patrzeć, to ja melduję, że czytam i odwiedzam ten blog. Ogólnie nie nadaję się, jako komentator - rzadko kiedy to robię, czasami jak mi coś odwali, a tak to raczej nie.

    Jednak padło pytanie: Chcecie drugą część? - odpowiem tak.
    Ogólnie liczę na to, że będzie więcej opowieści SN i nie będą takie krótkie :(

    Tak, więc jakby co czytam blog i liczę na więcej Narutowskich ficków ;p

    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Narutowskich 'opowieści' będzie więcej, masz moje słowo.

      Jestem szczęśliwa, że jednak pojawił się tutaj Twój komentarz ;)

      Ta seryjka ma być właśnie taka krótka, smutna i oparta na emocjach.

      A jeśli chodzi o komentowanie, to czasami mam podobnie, więc rozumiem ;).

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Witaj. Znalazłam Twojego bloga na MF i postanowiłam przeczytać cokolwiek. Zainteresował mnie opis zamieszczony na Ministerstwie. Co prawda, sama mam taką historię w głowie, ale.. no cóż, wypaliłam się (mówię o tej, w opisie).

    Hm, chciałam Cię za jednym one shotem ocenić, ale się nie da. Bo... to było za krótkie. Pisać zdania z pewnością umiesz, nie ma błędów i takich tam. Lecz zawartą w tekście treść nie można nazwać historią. Bo to nie ma początku jak dla mnie. Ot, leżą w łóżku, tulą się, Sasuke odpala tryb "pierdolę, wychodzę", a potem być może żałuje. Ot,wszystko. Niemniej, będę czytała dalej tę opowiastkę, bo jestem najzwyczajniej ciekawa drugiej części. Oby miała fabułę.

    Zaraz wezmę się za jakieś główne, może wypowiem się bardziej "ciepło". Tekst dobry, ale brakuje tego czegoś, no i fabuły. Pozdrawiam,

    Inata Shinjitsu (Inata-chan)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza moja reakcja, kiedy zobaczyłam autorkę tego komentarza, to:
      - O kurde, przecież to... Nie... Ale wydaje mi się, że ona napisała... ''Mój opiekun''. Nie raczej, nie.
      A potem przyszło zaskoczenie. Ja twoją historię śledzę od jakiegoś pół roku. Jestem cichym czytelnikiem :)

      Ta miniaturka miała być krótka, o emocjach, smutna. I myślę, że to oddało mój nastrój, bo właśnie o to mi chodziło. Wymyślnej fabuły mieć nie miała. Mimo wszytko, to tylko miniaturka.

      Radzę przeczytać po po prostu inne miniaturki albo Otępiałe Zmysły ;).

      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń

Czytelnicy