Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

5.5.13

P: Niespodziewane Uczucie - II

Wersja niepoprawiona do obejrzenia tutaj.

Jestem w łóżku. O wyjątkowo strasznej godzinie. Jest po dobranocce, czyli dziewiętnasta trzydzieści. Odechciało mi się wszystko robić. Marzyłem o odpłynięcie w krainę snów. I, oczywiście o kolej nocnej przygodzie przygotowanej przez mój umysł. Nie wiem: dlaczego dziś jestem zmęczony. Nawet nie chce mi się o tym myśleć. Również miałem ochotę rozszarpać kogoś, żeby tylko Naruto zadzwonił.
Nadal jestem w łóżku. Mam włosy porozsypywane na poduszce. Przykryty po szyję kołdrą, trzymam w ręce telefon. Patrzę się na niego. Godzina: dwunasta. Przecież nie zadzwonię. To on miał to zrobić. Moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania. Czekam jeszcze dziesięć minut. A potem…
Odkładam telefon na stolik nocny. Gaszę lampkę, która stoi obok. I czekam…
Kiedy tylko słyszę wibracje. Rzucam się na telefon i odbieram, jestem uradowany.

- Hej, Kiba.
- Cześć! Jak widzę przeżyłeś rozmowę z Kushiną! – Zrobił się bardziej radosny, gdy usłyszał jego dźwięczny głos.
- Tak, sam nie mogę w to uwierzyć. Ale tata mi dużo pomógł. Dobry z niego człowiek.
- Co powiedział? - spytałem.
- Tylko wymienił jakie on miał oceny z przedmiotów w liceum, a matka się załamała. On geniuszem nie był, a ja odziedziczyłem to po nim – zachichotał.
- No, co ty? Przecież jesteś bardzo dobry z humana. Co z tego, że chemia i fizyka ci nie wychodzi? Ja nie mogę znieść tej przynudzającej historii - powiedział, przeciągając ostatnią sylabę.
- Wiem, wiem… - powiedział Naruto – a teraz odpowiesz mi na pytanie: Co miał na myśli autor pisząc, że trawa jest zielona? – dodał z rozbawieniem.
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz! Rozumiem z tego zdania trzy słowa: autor, zieleń i trawa.
- O to mi chodziło – dodał i wzruszył ramionami.
- Możesz jutro pójść na basen? – zadałem z zaciekawieniem pytanie.
- Tak, właśnie się pakuję. – W tym czasie włożył strój kąpielowy do torby, razem z ręcznikiem i ciuchami na zmianę.
- Sam bym zapomniał!
Zarumienił się przez chwilę i powiedział:
- Już? Okej! To wychodzimy o jedenastej i wracamy o trzynastej, a potem do baru coś zjeść, co nie? - dopytywał się.
- Ok – odpowiedział Kiba.

*

- Przed chwilą się obudziłam, ale na szczęście zdążyłam się umalować.
- Kobiety... - powiedział, przeciągając ostatnią sylabę i opowiedział jej co nieco.
Słuchawki podłączone do komputera zasłaniały długie i proste włosy związane w koński ogon. Na twarzy miała mocny makijaż, a dokładniej grube, czarne kreski na powiekach, przez co widać było widać było, że wykonano je z wprawą i doświadczeniem, po to aby podkreśliły szaro-białe oczy. Wyglądała wspaniale i z pazurem, ale także elegancko i kontrastowo.
- W takim razie dzisiaj idziecie na basen - powiedziała i zaczęła bawić się włosami. - W takim razie nie wytrzymasz i coś mu zrobisz - uśmiechnęła się.
- Nie zrobię, panuję nad sobą – przypomniał sobie jakie kiedyś razem robili i jakie mieli wpadki.
- Nie gorączkuj się tak, tylko opowiadaj ze szczegółami, rzecz jasna z każdym. Co się wczoraj działo? – dopytywała.
- Właściwie... Spotkaliśmy się na szkole. Siedzieliśmy na murku i rozmawialiśmy o wycieczce...
- Oho! Nie dość, że napatrzysz się na niego na basenie to jeszcze w łazience na wycieczce. - Hinata przesłała mu wirtualnego całuska przez kamerę. - Niezły jesteś.
Kiba odwrócił głowę od ekranu monitora. Złożył ręce.
- Mówiłam od razu, żeby wziąć dupę w troki i zabrać się do roboty. A teraz masz tyle okazji - popatrzyła, niechętnie machnęła dłonią i westchnęła teatralnie. - Okej, kontynuuj. Już ci nie będę przerywać.
- Co mi obiecałaś? Eh! To dla mnie ważne, rozumiesz?
- Jasne, ja wszystko, kochanieńki, rozumiem – podsumowała brunetka tonem ociekającym sarkazmem.
- A więc - Podkreślił na złość te słowa i uśmiechnął się przezornie. - potem jak go ściągałem z murku wpadł mi w ramiona, złapałem go za rękę i... i to właściwie wszystko.
– Kiba, słońce ty moje, jesteś pewny, że ty i Naruto nie jesteście parą? - uniosła brew do góry.
Brązowowłosy patrzył się w komputer nie dowierzającym wzrokiem. Dziewczyna na ten gest roześmiała się.
- Tak, nie jesteśmy. On nawet nie jest gejem.
- Jaki pesymizm! - jęknęła, dodając: - Faceci… właśnie dlatego jestem lesbijką.
- Jesteś też przerażająca – westchnął Kiba. - I to dlatego nie możesz sobie nikogo znaleźć.
- Przypomnij mi o tym, żebym cię za to pieprznęła w mordkę – powiedziała przymilnym tonem. - Albo nie, ta sławna wiśnia zrobi to za mnie.
- To nie wiśnia, to badyl... - Hinata otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, lecz brązowowłosy ją wyprzedził i powiedział: - Badyl, który został zmodyfikowany genetycznie przez rząd, aby zwalczać gejizm wśród ludzi.
- Też coś! Może jest bi. Pomyślałeś o tym?
- Nawet gdyby był to i tak bardziej oglądałby się za dziewczynami, o mnie by nie próbował pomyśleć, bo jestem jego najlepszym przyjacielem, kiedy jak oglądałbym się za ich chłopakami.
- Więcej wiary w siebie i w niego. - Pogroziła palcem. - Po pierwsze to wiem, że za nikim się nie oglądasz, bo sam kochasz blondyneczka.
- Właśnie wiem.
- To jak... zaiskrzyło między wami?
- No właśnie nie! – jęknął Kiba. – Mimo że robimy rzeczy, które zdecydowanie wykraczają poza sferę przyjaźni to on nadal nie myśli o mnie jak o...
- Mężczyźnie do wzięcia. - znowu przerwała Kibie.
- Dokładnie.
- Skąd możesz wiedzieć, co on myśli. Rany... masz moc czytania w myślach, a do tego gejnadajnika w głowie. Jak się zdobywa tę jakże wyjątkową umiejętność rozróżniania geja w tłumie heteryków.
- Nie żartuj sobie... ale mam pewność, dwóch chłopaków, prócz mnie są gejami i do tego w naszym roczniku oraz jeszcze paru w klasach wyżej. Najważniejsze oczywiście na koniec! Z osiemdziesięcio procentową pewnością mogę stwierdzić, że jeden z nauczycieli jest taki sam.
- Gadasz, ile ma lat i czy przystojny? – zainteresowała się Hinata. Przystawiła głowę bliżej i wpatrywał się zaciekawionymi oczyma w ekran. - Dobra pytanie zamienne: kiedy planujesz przestać być dziewicą? - Cholera, odkąd otwarcie przyznała się do homoseksualizmu, to zrobiła się bardziej odważna, pewna siebie i bezpośrednia.
- Hinata! - krzyknął na nią.
- Dobra, dobra. Nie moja wina, że chcę rejestrować twoje życie seksualne, a raczej jego brak.
Pomyśleć, że Hinata jeszcze pół roku temu była zakompleksioną, szarą myszką… Kiba tęsknił za tamtymi dniami.
- Nie przypominaj mi. Wiesz najlepiej: jak bardzo chciałbym go schrupać.
- Za parę godzin w szatni będziesz miał czas - Kiba popatrzył się na nią jak na ufo. - No co, on będzie się przebierał w szatni i mył po basenie. NAGO!
- A co na to jego siostra... Naruko, tak?
- Tak. Jest młodsza od ciebie, więc nie patrz tak na mnie.
Szarooka w odpowiedzi roześmiała się tylko.
- Eee... - jęknęła zrezygnowanie. - Młodsze mnie nie interesują.
Hinata walnęła głową o blat biurka.
- Nie będę płakać. - Po chwili podniosła swoją twarz i uśmiechnęła się przerażająco. - Zawsze mogę zrobić wyjątek. A tak w ogóle to głupie imię... Popatrz tylko Naruto i Naruko. Ich rodzice chyba wyobraźni nie mieli albo nie mogli ich zapamiętać to dali im praktycznie takie samo.
- No, są bardzo podobni. Tylko, że Naruko ma długie włosy i cycki, a Naruto... Sama wiesz.
- Okej. Ale pozdrów ją ode mnie i prześlij całusa. - powiedziała Hinata.
- Chciałbym mieć taką moc jak ty i zmieniać ludzi w homo.
- Daj spokój. Wszystko się ułoży – wzruszyła ramionami.
- Na pewno, jutro jadę kupić mu jednorożca i jedziemy się ujeżdżać na tęczy.
- Fajnie! Na pewno nie jest hetero albo przynajmniej nie zdaje sobie z tego sprawy – upewniła go Hinata. – Po tym jak się zachowujecie nawet ja nie jestem tego pewna.
- On jest i był przez całe życie zbyt normalny, żeby być gejem – odparł.
- Więc przyznajesz, że wszyscy geje są popieprzeni? – podchwyciła z dziką satysfakcją. – Wiedziałam! Byłam pewna od samego początku! Teraz jeszcze muszę udowodnić, że cała męska rasa jest taka sama to będą na świecie same lesbijki, a wy wyginiecie.
- Jasne.

3 komentarze:

  1. Witam,
    oj dawno, dawno nie zaglądałam na wasz blog, i mam dość spore zaległości, ale niestety pojawiły się problemy i to dość poważne... ale wracam, cieszycie się? Zacznę wszystko po kolei od początku czytać, więc mi to jeszcze jakiś czas zajmie zanim będę na bieżąco.... Więc do nastepnego....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy