Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

4.8.20

Moja Bezsenna Noc - rozdział 3 - Jego magiczne spojrzenie

Daniel otworzył leniwie oczy i przetarł je szybko. Następnie podniósł się do siadu i zaczął rozglądać się po pokoju. Ostatnie, co pamiętał to biblioteka i Patryk, jego głębokie, czarne oczy. A teraz siedział na swoim łóżku we wczorajszych ubraniach. Przeczesał włosy i pozwolił głowie opaść na miękkie poduszki.

- Łał, czy ty się teleportujesz? - spytał Oskar zdziwiony, wychodząc z łazienki. - Jak ty tu... Przecież drzwi są zamknięte.

- No wiesz, przez balkon tu wszedłem - wymyślił szybko, nie wiedząc, co powiedzieć. Było mu strasznie zimno, jakby spędził na dworze całą noc. Wyjrzał przez okno i zobaczył nieciekawe chmury burzowe.

- I nie jesteś mokry? - mruknął. - Rozumiem, że nielegalna schadzka z dziewczynami musiała się udać. - Oskar uniósł szybko brwi i uśmiechnął się.

- Ej, nic nie mów, bo wypomnę tobie te wszystkie dni i nocki poza naszym pokojem.

Podszedł do szafy i zaczął szykować dla siebie nowe, czyste ubrania.

- Jakie nocki, o czym ty znowu mówisz. Cóż... Ja niczego takiego nie pamiętam.

- Nie dziwię się, jak w niektóre, niezwykle interesujące soboty musieliśmy cię siłą wyciągać z Promyczka. Mogę przypomnieć ci te wszystkie niezwykle interesujące momenty, które na szczęście dla mnie sfotografowałem. A przy okazji wiesz, że sportowcy nie powinni chlać, kiedy tylko jest okazja?

- Ty bądź już cicho i zacznij się zbierać, za pół godziny mamy trening na basenie - zakończył.

Daniel nagle zamarł.

- Co? - spytał, a po chwili zastanowił się. No tak, dzisiaj czwartek. - A już nic. Źle się czuję.

- No, musiałeś przesadzić trochę. Stary, ale patrz, nie możesz opuszczać za dużo treningów.

Daniel smętnie wykrzywił twarz i musiał jednak przyznać Oskarowi rację.

- Głodny jestem - mówiąc ostatnie zdanie złapał się za brzuch i pomasował go.

- Weź sobie moje przekąski - mruknął, po czym wziął swój plecak na ramię i wyszedł zostawiając klucz do pokoju w drzwiach.

Kiedy Daniel zjadł parę biszkoptów, na jego łóżku pojawił się zwinięty w rolkę plakat. Chłopak szybo zerwał się i spojrzał na brystol, ładnie wykończony, podpisany jego imieniem i nazwiskiem. Ładnie, pomyślał i z lepszym humorem poszedł po swoje rzeczy.

*

Oddał plakat, napisał nawet dobrze sprawdzian, dzięki pomocy Kingi przy nauce i naleganiu Sebastiana. Zdaje z angielskiego, jest tego pewien. Naprawdę nauczył się czegoś i zapamiętał kilka słówek dzięki robocie w bibliotece. Teraz czeka go jeszcze wycieczka, treningi, treningi, zawody i upragniony koniec roku szkolnego. Tak! Jak on na to czekał, podobnie jak reszta kolegów z jego klasy. Skrupulatnie zaczął odliczać dni do wakacji.

Planował już pakować potrzebne rzeczy i ubrania do torby, kiedy Oskar, Sebastian i inni już od godziny imprezowali w Promyczku. On postanowił zrobić sobie dzisiaj wieczór całkowicie wolny, w końcu w tej chwili w internacie jest mało osób. Ostatnio częściej bywał na basenie i podpatrywał techniki pływackie osób z innych klas. Sam też przychodził na dodatkowe godziny na salę.

Zrzuciło mu się na głowę całkiem dużo obowiązków i nurtujących go pytań bez odpowiedzi.

Musiał zacząć przygotowywać się bardziej do zawodów, które z resztą odbędą się za ponad miesiąc. Kinga pomagała mu z angielskim, przez co miał ją za anioła. Znosił dziwne nastroje Oskara, którego humor zmieniał się co chwilę. Jakoś trudno mu to przyszło, ale zaakceptował wydarzenie w szatni, jak i jeszcze dziwniejsze, niezrozumiałe zachowanie Patryka, o którym nie mógł przestać myśleć. Był niesamowicie, cholernie ciekawy jego tajemnic, tego, co tak bardzo ukrywa. I tego, co się z nim stało... Aż głowa zaczęła go boleć, kiedy tylko sam próbował odpowiedzieć sobie na te pytania, ale nic sensownego nie przychodziło mu na myśl.

Miał ten znaczek na nadgarstku. Zdziwiło go to, ale nikt nie zauważył go, chociaż samo znamię ciężko przeoczyć.

Wtem poczuł ten dobrze mu znany, bolesny uścisk jego bicepsa. Zaprzestał upychania rzeczy do małej walizki i wyprostował się.

Sekundę potem patrzył w te głębokie, przeszywające na wylot oczy. Patryk ilustrował go całego. Daniel poczuł się jakby był nagi, pod bacznym spojrzeniem chłopaka.

- Musimy porozmawiać - powiedział chłodnym i oschłym głosem, który wręcz go zamroził. W tej chwili myślał już tylko, czy ostatnio zrobił coś, co Patryk mógł źle zinterpretować. Niechęć jaką zobaczył na jego twarzy sprawiła, że poczuł silny ucisk, ściskający jego serce i pługa, przez co znowu nie mógł oddychać.

- Um... no dobrze - burknął nieśmiało. W jego gardle utworzyła się spora gula goryczy.

Patryk podszedł do stolika, który znajdował się obok drzwi do łazienki. Patrzył na niego. Daniel speszył się i oderwał wzrok od chłopaka. Patryk zobaczył jego postawę i otworzył usta, po czym szybko zorientował się, co zrobił i uśmiechnął się szyderczo.

- Czy ty się mnie boisz? - spytał, a ciało Daniela przeszedł dreszcz. To nie tak, że się go obawiał, ale pamiętał ten strach, który Patryk w nim wywoływał. Za dużo tajemnic, niewyjaśnionych, dziwnych spraw. On po prostu tak reagował. Do tego chłopak był inny. Sprawiał problemy, na co on nie miałby pewnie odwagi. Spotykał się z jakimiś podejrzanymi osobami i na pewno robił jakieś nielegalne rzeczy, o których Daniel nie miał pojęcia. - Czyli jednak...

- Przestań! Czego znowu ode mnie chcesz - krzyczał jak opętany. Czuł się osaczony ze wszystkich stron, jak w klatce. - Nie rozumiem cię w ogóle.

- Uspokój się! - Wcześniej jego twarz złagodniała, teraz się napięła. Po raz drugi usłyszał ten zimny ton, mrożący krew w jego żyłach. - Chodź tutaj.

Daniel podszedł i usiadł na krześle obok stołu, na którym położył dłonie.

Sekundę potem stało się coś zaskakującego. Spokojnie wziął go za rękę i uścisną ją lekko. To niespodziewane. I takie inne... miłe. Poczuł jak w jednej chwili rozluźnia się, a cała złość z niego wyparowuje. Potem paznokciem podrapał jego znamię na nadgarstku.

- To znak, że jesteś czarodziejem.

- Weź ze mnie przestań żartować! Mam już dość tych spraw! Odejdź i nie zbliżaj się do mnie! - krzyczał uparcie.

Daniel nagle skulił się w sobie, kiedy spojrzał w rozwścieczone oczy Patryka, który szybko wstał i mocno złapał go za ramię. Po chwili wyciągnął go na schody. Mimo jego starań, nie dał rady go powstrzymać. Znowu nachodziły go dziwne myśli, od których dostawał gęsiej skórki i zaczynał panikować.

Jego ciało przeszył mocny, gwałtowny dreszcz, kiedy był prawie pewien, że Patryk zamierza go zrzucić ze schodów. Kiedy chciał zacząć już krzyczeć, druga dłoń chłopaka, zatkała mu na chwilę usta.

- A krzycz sobie. I tak nikt cię nie usłyszy.

Napływające fale strachu. Ciemność wyciągała po niego swoje szpony. Był sam, nie mógł się bronić.

Jego krzyk utknął mu w gardle, czując dużą gulę w gardle. Miał ochotę naprzemiennie raz się skulić i poddać tak, aby chłopak nic mu nie zrobił, a raz wyrywać się, obrażać go i uciekać, gdzie pieprz rośnie. Naprawdę był przerażony.

Myśli szaleńczo wirowały mu w bolącej od nadmiaru silnych emocji głowie. Sekundę potem poczuł, jak jest puszczany i upada plecami o schodki, głową mocno uderzając o drewno. Z jego ciała zaczął promieniować ostry, pulsujący ból. Widział mroczki przed oczami i próbował się ich pozbyć, szybko mrugając oczami. Myślał już tylko, jak się stąd wydostać. Patryk był silniejszy, miał nad nim władzę.

Cholera, mógł go nie podjudzać. Chociaż raz zamknąć gębę na kłódkę i zgubić klucz.

*

- Daniel, obudź się.

Było mu miło, ciepło i wygodnie. Wtulił się w miękki, duży, fotel i opatulił szczelniej grubymi kocami. Daniel uchylił spokojnie oczy. Zobaczył ciemny, mały pokój z regałem pełnym dużych ksiąg, ceglany kominek, w którym płoną ogień, ocieplając bardzo chłodne i zimne pomieszczenie. Stoliczek, który pełnił rolę barku, były w nim kolorowe fiolki wypełnione płynami i różnego rodzaju trunki. Oraz... Dwa mocarne fotele z granatowym obiciem, na którym półleżał on i... och! Patryk.

W jednej chwili wszystkie wspomnienia wróciły, mącąc mu w głowie. Przetarł usilnie oczy, mając nadzieję, że to po prostu resztki snu i jeszcze nie obudził się ze swojego małego koszmaru. Rozejrzał się jeszcze raz, wypatrując najlepszej drogi ucieczki. Tylko, że nigdzie nie widział okien, a tym bardzie drzwi.

Patryk siedział spokojnie, wpatrując się w Daniela i rejestrując jego twarz oraz jej wyraz.

Chłopak nie odezwał się nawet słowem, tym razem bojąc się możliwego ataku. Poprawił koc, jakby sądził, że jest on murem pomiędzy nimi.

- Gdybyś chciał to sam mógłbyś się obronić. Gdybyś tylko mnie wysłuchał, wytłumaczyłbym ci to wszystko na spokojnie. Ale nie, nasz mały książe-kleptoman musi zrobić przedstawienie.

Daniel słuchał tych zdań. Miał ochotę już powiedzieć, aby Patryk się odpierdolił. Ale gdy tylko zobaczył w jego oczach groźne ogniki, już wiedział, że to nie byłoby zbyt bezpieczne.

- Cóż wydajesz się mieć przynajmniej potencjał, zainteresowałeś mnie. - Daniel zupełnie nie wiedział, o co mu chodzi. - Wy całym miasteczku co pięć minut nie było prądu. Twoja dopiero rozwijająca się magia nieźle narozrabiała.

Och! Tego to on już nie wiedział! Zaskoczony wpatrywał się bez słowa w Patryka, który podszedł do regału z książkami i zapatrzył się na parę tomów. Zmarszczył brwi, a jego wzrok biegał po półkach, usilnie próbując coś znaleźć. W końcu zdecydował się i wybrał małą książeczkę o fioletowej okładce, na której widniał znak. Taki sam, jaki on miał teraz na nadgarstku.

Po chwili podszedł do niego. Odchylił skrawek koca i... Daniel aż nie mógł uwierzyć. Jego serce zabiło mocniej. Aż słyszał chaotyczne uderzenia. Po ciele rozniosły się malutkie iskierki, wywołujące podekscytowanie i radość.

A jego oczy, oczy Patryka... Miał wrażenia, że zapatrzył się dwa szlachetne kamienie. On wydawał się być szczęśliwy. Zadowolony, że wywołał u niego takie emocje, sprawiły, że jego serce w jednej chwili stało się bardzo lekkie, jak piórko.

Temperatura w pomieszczeniu znacznie wzrosła, kiedy Patryk położył dłoń na jego szyi i powoli kierował swoją rękę na jego policzek w ekscytującym geście, który niespodziewanie uderzył tak, że twarz wykrzywiła się w drugą stronę.

Zaskoczony spojrzał na uśmiechniętą twarz chłopaka. jakby czuł przyjemność związaną z jego upokorzeniem i bólem. Widział ten magiczny błysk w jego oczach, który domagał się więcej. Więcej doznań.

- Nie waż się już kiedykolwiek więcej mi się sprzeciwiać - wychrypiał do jego ucha.

Uderzył go! Jak śmiał?

Chłopak był tak blisko niego, prawie go obejmował. Czuł jego zapach, który wpijał mu się w nozdrza. Jego dłoń nadal trzymała go za szczypiący policzek.

- Oczywiście, że będę ci się sprzeciwiał, popaprańcu! Myślisz, że kim ty jesteś?! - Wstąpił w niego gniew. Jak śmiał go zaatakować, jak śmiał go zrzucić ze schodów, jak śmiał go uderzyć?

Patryk tylko w odpowiedzi uśmiechnął się kpiąco i powiedział:

- Uspokój się wreszcie, książę.

Daniel jak zaklęty odwinął się z koca i zasłonił na sekundę dłońmi swoją twarz, jednocześnie odtrącając rękę Patryka.

Wtem rzucił na jego kolana lekką książeczkę i ponownie usiadł na swoim fotelu. Nadal czuł jego kuszący, unoszący się zapach w powietrzu.

- Znak na naszych nadgarstkach oznacza budzącą się magię. Nasze tatuaże, jak ty je nazwałeś, różnią się tym, że mój ma listki, zauważyłeś je prawda? Chyba nie jesteś aż taki głupi, żeby tego nie zaobserwować. Ach! Z resztą jestem pewien, że śledząc mnie udało ci się nawet spostrzec i policzyć wszystkie moje piegi. Tak bardzo mi się przyglądałeś. To takie żałosne...

Tylko Patryk umiał zejść z całkiem poważnych tematów do obrażania innych ludzi w taki sposób, już chciał odpyskować, ale Patrykowi gęba się nie zamykała.

- Zrobiłem to, bo musiałem. - Czarodziej całkowicie zignorował jego słowa jakby były nic niewarte.

- Listki symbolizują rosnącą i zwiększającą się moc. Wkrótce z moją pomocą osiągniesz pierwszy listek. - Daniel słuchał zainteresowany. - Nie ciesz się tak, to będzie trudne i oznacza treningi ze mną. - Chłopakowi mina od razu zrzedła, słowa mimo iż na zaklęcia nie wyglądały, to działały na niego jak kubeł zimnej wody.

- A co z tą książką?

Blondyn otworzył ją i przekartkował strony.

- Przykłady zaklęć i sposoby na osiągnięcie pierwszego listka. Wszystkie zaklęcia będą cię na razie wyczerpywać, ale potem, kiedy osiągniesz poziom pierwszego listka, każdy czar będzie sprawiał ci przyjemność. Przykład - twoje pierwsze magiczne słowa. Magii się rozkazuje.

To daje tak dużo możliwości. Tak dużo rozwiązuje tak wiele spraw, wszystko teraz będzie dobrze, będzie kimś... - myślał.

- I nawet niech ci przez myśl nie przejdzie, żeby mi w jakikolwiek sposób mi zaszkodzić. - Patryk zmarszczył nieprzyjemnie twarz. - Pamiętaj, że ja z łatwością się obronię.

Blondyn zarumienił się odrobinę.

- Eeee... tak. Czyli jak... - Daniel zastanowił się.

- Och, pytaj już w reszcie.

- Jak powiem... - Chłopak wyciągnął rękę w stronę barku. - Daj mi to.

- Nie, nie, nie. Musisz sprecyzować i mówi się tak, aby magia ci to przyniosła. Chociaż na razie jesteś jeszcze osłabiony - pouczał go.

- Aha. Dobra, jeszcze raz...

Daniel wstał.

- Przynieś mi butelkę wypełnioną tym bursztynowym napojem.

Flaszka powoli wydawała się płynąć spokojnie w powietrzu, a za nią unosiła się perłowo-amarantowa mgiełka, układająca się wstęgami. Daniel skupił się na niej bardzo mocno, a kiedy poczuł szkło w dłoni, zrobiło mu się słabo. Tak, jakby zaraz znowu miał zemdleć. Nogi ugięły się pod nim, a on opadł na podłogę. Opierając się fotelem, wstał, a po chwili ponownie usiadł. Zdziwił się, jak dużo sprawiło u to wysiłku. Nie spodziewał się, że po paru słowach będzie prawie wyczerpany. Trochę głowa go bolała i czuł nieprzyjemne pulsowanie w skroniach.

- Prawie rozbiłeś butelkę dobrego rumu. Ale zaklęcie ci przynajmniej wyszło.

- A o mnie to już się nie martwisz? - warknął ze złością.

Daniel złapał się za głowę i przeczesał włosy w nerwowym, zmęczonym odruchu.

Patryk wyszeptał kilka słów sobie pod nosem i butelka lewitowała, następnie otworzyła się i nalała do dwóch kanciastych szklanek trunku. Zakręciła się i odstawiła na swoje wcześniejsze miejsce, a napoje podleciały do chłopaków.

Daniel niepewnie sięgnął po szklankę, kiedy jej dotknął, perłowa mgiełka rozpłynęła się, a magiczne wstęgi rozwiały się, wcześniej oplatając wokół jego ręki.

Czy to teraz miał się stać? - myślał, patrząc, jak od brunatnego napoju odbija się światło żyrandolu. Wciągnął dziwny, cierpki zapach trunku. Tyle razy odmawiał zwykłego piwa ze znajomymi, którzy najwyraźniej je bardzo lubili. Nie mógł się przełamać. Nie chciał zachowywać się jak szczeniak, chwalący się, jak on dużo wypił i jaki to on jest dorosły. Nie... to było nieodpowiedzialne. Prawda jest taka, że on nawet trochę bał się skutków, że ktoś to odkryje. I jednocześnie wstydził się, w szkole tak dużo osób piło, że aż go to przerażało. Inni od czasu do czasu, ale znajdowały się takie osoby, które nałogowo już chlały po kątach. A Daniel zupełnie nic. 

Czy będzie to po nim widać, jak zareaguje na ten alkohol, może się szybko upije, albo rozwiąże mu się język i powie coś głupiego? Miał w głowie setki pytań i obaw. Patryk, jakby wyczuwając jego niepewność, powiedział:

- No dalej...

Kolejny rozdział za tydzień... 11.08.

4 komentarze:

  1. Hejka,
    muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że pojawił się tutaj nowy tekst, przeczytałam tak na szybko rozdziały aby coś skrobnąć tutaj, bo akurat od jutra nie będę miała dostępu do internetu...
    bardzo mi się spodobało, świat czarodziei, czy Danielowi udało się dostrzec znak dlatego że ma potencjał... ach jak na tej imprezie znak Patryka zaczął go palić to takie spojrzenie ze światem potterowskim (zaczęłam niedawno czytać opowiada z tego świata)
    co zauważyłam to w pierwszym rozdziale jak Patryk rozmawia z Kingą to już jest po scenie w szatni... to taki mały błąd - zaczęła zbierać umyte ubrania - powinno być wyprane ubrania...
    czekam na więcej...
    i mnustwa weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz ❤️❤️❤️ Raz na ruski rok przypomnę sobie o tym blogu, to coś opublikuję. Obecnie zmieniłam kontent - Basiu, piszę także inne blogi. Można kliknąć w mój profil i zobaczyć. Znajdziesz tam głównie yaoi, gdzie głównymi bohaterami jest nowa generacja Naruto (nie mylić z Boruto, bohaterowie tam są całkowicie moi😚).
      Co do skojarzenia z Harrym Potterem to właśnie na podstawie Harrego Pottera pisałam. Jednakże chciałam, aby były dosyć spore różnice. Internat szkoły sportowej, góry, magia bardziej pierwotna, nieodkryta. Może kiedyś wrócę do Moich Bezsennych Nocy, bo to opowiadanie cały czas jest w moim serduszku. ❤️

      Usuń
  2. Hejka,
    muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że pojawił się tutaj nowy tekst, przeczytałam tak na szybko rozdziały aby coś skrobnąć tutaj, bo akurat od jutra nie będę miała dostępu do internetu...
    bardzo mi się spodobało, świat czarodziei, czy Danielowi udało się dostrzec znak dlatego że ma potencjał... ach jak na tej imprezie znak Patryka zaczął go palić to takie spojrzenie ze światem potterowskim (zaczęłam niedawno czytać opowiada z tego świata)
    co zauważyłam to w pierwszym rozdziale jak Patryk rozmawia z Kingą to już jest po scenie w szatni... to taki mały błąd - zaczęła zbierać umyte ubrania - powinno być wyprane ubrania...
    czekam na więcej...
    i mnustwa weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że pojawił się tutaj nowy tekst, przeczytałam tak na szybko rozdziały aby coś skrobnąć tutaj, bo akurat od jutra nie będę miała dostępu do internetu...
    bardzo mi się spodobało, świat czarodziei, czy Danielowi udało się dostrzec znak dlatego że ma potencjał... ach jak na tej imprezie znak Patryka zaczął go palić to takie spojrzenie ze światem potterowskim (zaczęłam niedawno czytać opowiada z tego świata)
    co zauważyłam to w pierwszym rozdziale jak Patryk rozmawia z Kingą to już jest po scenie w szatni... to taki mały błąd - zaczęła zbierać umyte ubrania - powinno być wyprane ubrania...
    czekam na więcej...
    i mnustwa weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy