To był ich ostatni dzień w tym miejscu. Na pewno odpoczęli od zmartwień i trosk, które męczą ich na co dzień. W końcu każdy z nich bardzo martwił się o Itachi'ego w śpiączce, o możliwe późniejsze problemy finansowe, o mieszkanie Sasuke i Naruto - w końcu całego życia nie mogli spędzić u Minato, a byli jeszcze niepełnoletni, co oznaczałoby dom dziecka i dochodziło do tego to, że młodszy Uchiha nadal zdrowiał, ale nie wiadomo, kiedy powróci do pełni sił.
Wypocząć fizycznie raczej nie bardzo się dało. O ile Sasuke po prostu często zostawał w pokoju i się regenerował, tak Naruto latał po wszystkich najbliższych atrakcjach i górach jak szalony. Minato go nie oszczędzał.
Na dzisiaj mieli nie wiele zaplanowane.
Młodszy blondyn wstał godzinę temu i poszedł po zakupy (co zresztą jest jego obowiązkiem nie tylko tutaj, lecz także w 'domu'). I zaczął przygotowywać śniadanie. Zapowiadał się piękny dzień. Kiedy Naruto wyjrzał za okno, rozmarzył się. Widok był nieziemski. W jednej chwili przestał się skupiać na tym, co robił.
Minato podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu, aby ten się ocknął z zamyślenia. Naruto był pewien, że mężczyzna chciał go przytulić - wyczytał to z jego błękitnych ciepłych oczu.
- Dzień dobry - odezwał się w reszcie starszy.
Naruto zarumienił się i odpowiedział to samo:
- Dzień dobry - mruknął i kontynuował przygotowanie posiłku.
Minato mu przerwał, kładąc swoją dłoń na niego.
- Ja dokończę, ty zajmij się Sasuke. Ja nie mogę go nigdy dobudzić - powiedział i uśmiechnął się. - I tak już nie wiele do zrobienia zostało.
Naruto nie odpowiedział tylko poszedł do pokoju tego śpiocha. Już dochodziła ósma. Należało wstawać.
Uzumaki spokojnie otworzył drzwi i cicho wśliznął się do środka. I w tej chwili pomyślał, że to jedna z niewielu chwil, kiedy mogą być sam na sam razem. Podszedł do okna i rozsunął zasłony. Pomieszczenie od razu wypełniły jasne promienie słoneczne i oświetliły twarz Sasuke. Wyglądał bardzo przystojnie.
Usiadł na jego łóżku i pogłaskał go po ciemnych, miękkich włosach.
- Nie śpię - mruknął Sasuke.
- Właśnie widzę. - Pośpiesznie zdjął rękę z włosów chłopaka.
- Obudziłem się w nocy i nie mogłem zasnąć. - Przykrył się kołdrą. Był taki niewyspany. Miał rozwalone włosy, oczy mu się kleiły, a mimo to wyglądał niesamowicie.
- Gdyby nie Minato, mógłbyś przyjść do mnie - zasugerował.
- Wiem.
Sasuke zebrał się z łóżka i wyciągnął się. Następnie ziewnął i przeczesał dłońmi swoje niesforne włosy, wystające w każdą stronę. Wziął wcześniej przygotowane ubrania i położył je na szafce nocnej. Nadal był w swoich czarnych dresach, w których spał. Naruto podziwiał go, że w wakacje sypia nie dość, że pod kołdrą to jeszcze w ciepłym dwuczęściowym ubraniu.
Z lekkością przyszło mu skierowanie się w stronę Naruto i ujęcie jego twarzy w swoje dłonie. Po prostu.
- Nie mogę się powstrzymać.
- Nie chcę dłużej czekać.
Pocałunek rozgrzał ich. Ich wargi spotkały się i ocierały się miło o siebie. Spojrzeli w swoje oczy. Naruto wsunął dłoń w te niesamowite, czarne, miękkie włosy. Ten pocałunek był im pisany. Te wszystkie podchody... do tego prowadziły.
Naruto mruknął i pozwolił, aby młodszy Uchiha położył dłonie na jego biodrach i przyciągnął blisko.
A słońce ogrzewało ich przyjemnie.
Minato to zobaczył.
*
Naruto pokochał podróżowanie. Zwiedzania nowych, magicznych miejsc. Jedzenie lokalnych przysmaków. Rozkoszowanie się krajobrazem. Poznawanie kultur innych krajów było dla niego niesamowitym przeżyciem.
Wziął wdech i odetchnął czystym, górskim powietrzem. Uwielbiał morze i ocean, ale prawdziwie zachwycił się widokiem, który rozpościerał się przed nim.
Dzisiaj, ten ostatni dzień. Następnego wieczora już będzie w domu Minato.
Przedłużyli swój pobyt tutaj ze względu na Festiwal Lampionów. Co było wyjątkowe, bo nigdy nie słyszał, żeby takie imprezy odbywały się właśnie w górach, kojarzyło mu się to bardziej z rzekami bądź morzem.
Miasteczko wyglądało uroczo. Stragany na rynku, pozapalane latarnie i ozdoby. Światła migotały. Wieczór był bardzo gorący, chodzili w krótkich spodenkach i bluzkach, ciesząc się brakiem komarów.
Zakupili jeden z większych, czerwonych lampionów i skierowali się do głównego miejsca, czyli parku. Wszyscy się cieszyli i uśmiechali, gawędzili ze sobą radośnie. Zakochali chodzili po dróżkach, trzymając się za ręce.
Stanęli wreszcie całą trójką na samym środku tego miejsca.
Popatrzył słodko na Sasuke.
Dziękuję za wszystko - mówiły usta Naruto, jednak on sam nie wydał żadnego dźwięku. Miał ochotę pochwycić go w ramiona. Może to za słodkie jak dla prawie dorosłych facetów, ale tak się właśnie czuli, chociaż nie przyznaliby tego obaj.
Zapalili i patrząc jak w ich oczach miga odbijany ogień, wypuścili lampion.
Dla zwykłego przechodnia to było nic niezwykłego jednak w tej chwili Minato wiedział już wszystko. Patrzył na całą sytuację z zupełnie innej perspektywy. Moment elektryzujący, pełen napięcia.
Tak dobrze, bezpiecznie.
*
To niesamowite jaką moc ma jedno zdanie. Jak zaledwie chwila, krótka sytuacja wywraca wszystko do góry nogami. W jednej sekundzie żyje się lekko, unosi się na skrzydłach, rozpływa się z przyjemności, zaś w drugiej zmęczony nadmiarem problemów i negatywnych emocji, nie ma się siły podnieść.
- Naruto, widziałem coś, czego widzieć nie powinienem - powiedział Minato.
W jednej chwili serce stanęło mi w gardle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz