Say Something to blog z opowiadaniami o tematyce slash/shōnen-ai. Znajdują się tutaj opowiadania autorskie, fanfiction z Naruto, Harry'ego Pottera i inne treści. Gry do bloga: 1, 2, 3, 4.

15.10.16

P: Płonąca historia - IV

OTO I OSTATNI ROZDZIAŁ.
Tym rozdziałem zobaczycie ogromną różnicę między stylem pisania ze względu na to, że pisałam go ostatnio. 1 i część 2 rozdziału - 2013, dalsza część 2 i 3 rozdział - 2015, rozdział 4 - 2016r. Byłam dosyć zawzięta, żeby napisać i w miarę możliwości przerobić i dokończyć to krótkie opowiadanie, cóż włożyłam w to więcej pracy niż się wydaje. Zapraszam serdecznie na ostatni, gorący rozdział Płonącej Historii ♥


Powoli zbliżyli swoje ciepłe i słodkie usta. Oskar rozchylił wargi, a Igor wysunął powolutku swój język, a rękę położył na biodrze chłopaka. Milczeli i drżeli z niecierpliwością. Oskar położył swoją dłoń na karku czarnowłosego i zaczął niedelikatnie go masować. Przesunął paznokciami po szorstkiej skórze zostawiając różowe pręgi.
Oderwali się od siebie. Najpierw spojrzeli sobie głęboko w oczy. Oskar zobaczył ten niebezpieczny błysk, tę iskierkę, przez którą mógłby spłonąć. Cholera, już płonął. To już się działo, nawet nie wiedział kiedy to wszystko się zaczęło, ale runęło jak grom z jasnego nieba, jak spiętrzony wodospad i nie mógł tego powstrzymać. Cala lawina uczuć jaką poczuł w tamtej chwili przytłoczyła go, był pewien, że było je widać, że można go odczytać i przejrzeć wszystkie jego myśli widoczne jak na dłoni. A Igor to regularnie wykorzystywał. W takich chwilach zapominał o całym świecie, ważny stawał się jedynie ten starszy o rok chłopak z czarnymi jak noc, krótkimi włosami i szmaragdowymi oczami. Przy kolejnym pocałunku co rusz zahaczał ustami o kolczyk w wardze Igora, uwielbiał kiedy metalowa kuleczka przesuwała się po jego spierzchniętych, ciepłych ustach.
- Igrasz z ogniem - powiedział Igor, odchylając skrawek bluzki Oskara. Jego głos odbierał mu zmysły. Czuł, jak ziemia osuwa mu się spod nóg, jak cokolwiek przestaje mieć znaczenie.
Przeciągnął dłonią od biodra przez pępek aż do gładkiej klatki piersiowej i skończył swoją drogę w miejscu, gdzie szaleńczo szybko biło serce wyższego chłopaka. Ogarnęła go fala gorąca mimo tego, że stracił swoją koszulkę, a za sekundę straci resztę swojego ubrania. Był tego pewny.
- Nigdy nie pozwolę ci tego zapomnieć - wyszeptał tuż przy uchu Oskara, a ten poczuł gorący oddech.
Tych kilka słów wdarło się głęboko do jego serca i umysłu. Prawie oszalał.
Zawiał zimny wiatr, a na jego skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy ostatnia część garderoby upadła na ziemię. Stał wyprostowany, przytulony do w pełni ubranego ciała Igora.

*

Krystiana właśnie trafił szlak, bo czekał już prawie godzinę na te kiełbaski, a chłopakom najwyraźniej nie śpieszyło się do powrotu do nich.
- Prędzej zacznie świtać niż oni tu wrócą... - jęczał  pod nosem.
- Nie marudź, Krystek - zaczęła. - Na pewno są już w drodze - odpowiedziała na to Laura.
- Od godziny?! - krzyknął zniecierpliwiony.
- 45 minut to nie godzina - dodała.
- Gdybym wiedział, że będą się tak guzdrać to w życiu nie pozwoliłbym, żeby razem szli! - kontynuował Krystian.
Andy szczeknął najwyraźniej na zgodę i pomerdał długim ogonem.
Blondyn uśmiechnął się do psa i pogłaskał go po głowie, za uchem.
- Dobry piesek - szepnął.
- A jeśli coś im się stało - zasugerowała cicho Daria. Okryła się mocniej swoim długim i grubym swetrem i poprawiła czarną grzywkę, która właziła jej do oczu.
- Dar, nie możliwe. Igor przecież jest z Oskarem, nic nie może im się stać. Razem są bezpieczni. Jestem tego pewna - podkreśliła wyraźnie Laura.
- Gorzej gdyby zjedli nasze kiełbaski i upili się wódką za nasze pieniądze -
- Oskar jest rozsądny, raczej nie wpadłby na taki pomysł, ale Igor... - zastanowiła się Laura. - znam już go zbyt długo, żeby wiedzieć, że jest do tego w pełni zdolny.
- Sadzisz, że dałby radę namówić na to Oskara? -  odezwał się głośno Patryk.
- Tak - odparła z pewnością Daria.
- Ale Oskara? - zapytał ponownie.
- Wszystko jest możliwe - odpowiedziała i wzruszyła ramionami.
Krystian westchnął niezadowolony i pokręcił głową.
- Już nawet nie mam pomysłów na kolejne historie. Znudziło mi się to czekanie - powiedział Patryk i przybliżył się do ledwo co tlącego się ogniska.
- Chodźmy ich poszukać. Co mamy robić? Czekać jak głupi na nich? - powiedziała Laura po kolejnych 5 minutach czekania.
- Jestem za - opowiedział się Krystian i wstał.

*

Andy podążył dróżką, którą pokierowali się chłopacy wcześniej i merdając swoim długim ogonem prowadził ekipę. Nosem błądził po ziemi i pośpieszał swoim szybkim tempem wszystkich. Krystian odchylił niesforną gałąź brzozy i oparł się o gruby konar potężnego drzewa. W ręku jako jedyny miał świecącą latarkę.
Zaraz za nim podążały Daria z Laurą z telefonami w rękach - wykorzystywały ich jasny wyświetlacz, żeby oświetlić sobie drogę i przypadkowo na coś nie wpaść lub nie wdepnąć. Na końcu całego łańcucha powoli dreptał Patryk.
Słychać było wiatr i szumiące drzewa, a także świszczące w oddali świerszcze. Wszyscy milczeli aż do momentu w którym Andy dał głos i pośpiesznie błądząc nadal swoim nosem po ziemi zaczął szybciej iść. Krystian podążył za nim latarką. Kiedy pies się wreszcie zatrzymał cała grupa zobaczyła to, czego bardzo długo jeszcze miała nie ujrzeć. Nie w ten sposób mieli się dowiedzieć, o ile w ogóle chłopacy chcieli im o tym powiedzieć. Na pewno nie miało się to wydarzyć dzisiaj, nie w takich niesprzyjających okolicznościach.
Ale stało się. Daria zachichotała cicho i od razu zakryła usta drobną dłonią, gdy spojrzała na jakie miejsce świeci Krystian.
- Co jest? - spytała Laura, bo nie mogła uwierzyć w to, co widzi.
Andy polizał Igora po twarzy, na co chłopak od razu zareagował. Odepchnął mordkę psa ręką i zmrużył oczy na silne światło latarki. Natychmiast przykrył siebie i Oskara koszulą, a następnie spojrzał na całą ekipę.
- Cholera - wyszeptał i potrząsnął ciałem nagiego chłopaka, leżącego na ziemi obok.
Ten mruknął coś pod nosem i przekręcił się.
- Co tu się właśnie wydarzyło? - spytał Krystian z niedowierzaniem.
- Nie widać? - odpowiedział wymownie Igor, który leżał sobie na rozebranym Oskarze.
Dopiero Patryk przełamał niezręczną atmosferę. Przeczesał swoje włosy i mrugnął do Krystiana.
- Teraz możemy opowiedzieć wszystkim jeszcze jedną historię - mówił Patryk i zaśmiał się promieniście. - Gdzie niesamowicie wystraszyli nas przyjaciele, którzy macali się w nocy w lesie.
Cała ekipa wybuchła śmiechem.
To po prostu wyjątkowo niestraszna, ale zaskakująca, płonąca historia, która słyszana będzie na jeszcze wielu, wielu wspólnych ogniskach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy