Kolejny, przed ostatni rozdział opowiadania - zbliżamy się do końca.
I mała informacja: nie będzie mnie od 20.07 do 02.08 i oznacza to brak pisania postów i brak publikowania ich ode mnie w tym czasie.
Otwieram drzwi do mojego domu. Znaczy... jeszcze nie otwieram, bo nie mogę znaleźć kluczy. Przeszukuję kurtkę i nic.
- A o tym miejscu nie pomyślałeś - powiedział.
Itachi szybko włożył dłoń w moją w tylną kieszeń spodni.
Ech! Jestem pewien, że zrobił to tylko po to, żeby dotknąć mojego tyłka. A jest tak zdesperowany, że przez spodnie. Przecież i tak nic nie znajdzie - pomyślałem. Po chwili wyjmuje z nich pęk kluczy i spokojnie otwiera drzwi.
Po około godzinie mam już spakowanie w torbę wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, czyli parę bokserek i skarpetek, bluzki, spodnie, rzeczy do łazienki. Jak widać nie dość, że wpakował mnie w ten zakład, to jeszcze sprytem zmusił do oddania sprawdzianów, które wygrzebałem spod łóżka Kiby... za pomysł spokojnie dałbym mu piątkę, bo wybrał bardzo przyjemny sposób. I właśnie dlatego musiałem zabrać ze sobą sprawdziany.
Kiby nie ma w naszym wynajmowanym mieszkaniu. Pewnie teraz odpoczywa na basenie z Hinatą.
Ale czekaj, czekaj! Co dzisiaj? N-niedziela?! - złapałem się za głowę. - Ja pierdzielę, straciłem (bardzo ciekawie czas) zamiast się uczyć?! Przecież za dwa dni egzaminy...
Wreszcie oderwałem się od książek, byłem prawie pewien, że wszystko umiem, lecz wiadomo, że Uchiha coś wymyśli i wyjdzie na nieuka oraz idiotę.
- No, nie ucz się tak - powiedział i złapał ucznia za ramie. - Ten test jest naprawdę prosty. I nadal żyjesz w strachu. Nie wierzysz mi, że powiedziałem, że te testy nie mają żadnego wpływu na ocenę?
- Łatwo ci mówić, pewnie potem wystrzelisz z jakimś niewiarygodnie trudnym pytaniem i wspomnę ci to, że kazałeś mi się nie uczyć, po za tym to jednak trochę przygotowuję się do matury.
- Okej... Nie ucz się całej książki tylko drugiego, czwartego i połowy piątego rozdziału, to wystarczy.
Miałem wymalowane na twarzy zdziwienie, pewnie wyglądałem jak idiota.
- Czy ty mi właśnie mówisz, co mamy na teście? - upewniał się.
Itachi pokręcił odrobinę głową.
- No, może trochę.
Nazajutrz przyjaciele spotkali się tuż przed wejściem na pływalnie i bez słowa skierowali się do szatni.
- Naruto?
- Um?
- Wiesz, może co się stało ze sprawdzianami? – spytał.
- Taa… Oddałem je, ale nie obawiaj się. Egzaminy i tak będą proste.
- Tak. Już przygotowałem mowę opieprzającą dla ciebie i Hinaty – Laska bardzo jest bardzo sprytna. Przypadkowo znalazła mój klucz do domu i postanowiła go odnieść, wcześniej oczywiście przeszukała wszystkie pokoje. I zostawiła po sobie ładny burdel. Kiba myślał, że go okradziono. - Ale nie chce mi się powtarzać dwa razy, więc chodźmy już czekać kąpać i czekać na Hinatę - dodałem.
Czekaliśmy trochę, aż czarnowłosa wejdzie wreszcie popływać. Jak zwykle ubierze ten sam strój pasujący do kolor włosów, czyli czarny jednoczęściowy.
- Hej chłopaki, tu jestem! - złapała nas za głowy i odrobinę podtopiła.
Gdy po godzinie pływania byliśmy zmęczeni, postanowiliśmy podpłynąć do jacuzzi.
- Wiecie teraz, że aktualnie mieszkam z Uchihą. Można powiedzieć, że mnie polubił i powiedział jakie rozdziały będą na sprawdzianie - uśmiechnąłem się przebiegle.
- Mów, słuchamy.
Kiedy skończyliśmy spotkanie Hinata i Kiba odprowadzili mnie do bloku.
- Jeszcze raz dzięki, że nam to powiedziałeś - mówiła czarnowłosa.
- Jeszcze trochę trzeba pokombinować i będzie nam wszystko mówić, a tak na deser wskakiwać do łóżka. - Kiba nie mówiłby tak, gdyby wiedział, że właśnie teraz nauczyciel widzi i doskonale słyszy całą rozmowę.
Wtorek
Uf! Wreszcie po egzaminach, mój drogi pamiętniku. Można odpocząć i nie martwić się sprawdzianami aż do próbnej matury. Ale jest też minus... tydzień na uczenie się i przypominanie wiadomości - minął. Teraz trzeba chodzić znowu do szkoły. Znowu odrabiać lekcje. Mam nadzieję, że dyrektor przedłuży nam czas wolny, bo nie opłaca się chodzić do szkoły. W następny poniedziałek pójdzie się dopiero do szkoły.
Sprawdzian poszedł mi nawet dobrze, bo wiedziałem z czego się uczyć. Hinata i Kiba też spodziewają się dobrej oceny.
Zapewne jak już wrócę do bloku to spotkam Itachi’ego sprawdzającego nasze bzdury. Ciekawe czy znowu zrobi tę sztuczkę z rozsypywaniem kartek. Na prawo - czwórki, na lewo - dwóje. A może to było odwrotnie. Nieważne.
Środa
Wczoraj wieczorem, mój drogi pamiętniku, Itachi zaczął na mnie wrzeszczeć. Nie mogłem nawet zliczyć, ile razy kazał mi ''wypierdalać'' z jego domu. Był strasznie zły za to, że powiedziałem Kibie i Hinacie, o czym będzie test. Mówił też, że wczoraj, gdy słyszał, jak im mówiłem, powstrzymywał się, bo chciał, żebym dobrze napisał te cholerne testy. I tak cud, że pozwolił mi zostać jeszcze ten dzień po testach u siebie. Miałem być tylko tydzień.
Nie rozumiałem też, dlaczego był tak zły. O nie!! On pewnie myśli, że nie tylko oszukałem go, aby dostać dobrą ocenę, ale też na deser go wykorzystałem. Musiał poczuć się jak dziwka. Dlatego tak zareagował. Natychmiast muszę z nim porozmawiać!
Czwartek
Nie odbiera telefonów. Dyrektor przedłużył nam wolne i ze względu na święto mieliśmy jeszcze trochę wolnego. Od czwartku do kolejnego poniedziałku? Zawsze spoko. Ale nie mam jak się z nim skontaktować. Nie otwiera też drzwi w domu. Ech! Że ja o tym nie pomyślałem, zawsze mogę włamać się, tak niewinnie, bo muszę z min porozmawiać, a to chyba najlepsze i jedyne wyjście. Kiba mi pomoże, w końcu to kryminalista, nie takie rzeczy w życiu robił. Choć zatarć z policją jakoś nie miał, to wiadomo było, co przeskrobał.
Piątek
Razem z Kibą czekaliśmy na to, kiedy wyjdzie. A zrobił to w około południa. Na jego twarzy nadal była ponura mina. Czuł się skrzywdzony, ale to on mi zaproponował łóżko, no co?
I mała informacja: nie będzie mnie od 20.07 do 02.08 i oznacza to brak pisania postów i brak publikowania ich ode mnie w tym czasie.
Otwieram drzwi do mojego domu. Znaczy... jeszcze nie otwieram, bo nie mogę znaleźć kluczy. Przeszukuję kurtkę i nic.
- A o tym miejscu nie pomyślałeś - powiedział.
Itachi szybko włożył dłoń w moją w tylną kieszeń spodni.
Ech! Jestem pewien, że zrobił to tylko po to, żeby dotknąć mojego tyłka. A jest tak zdesperowany, że przez spodnie. Przecież i tak nic nie znajdzie - pomyślałem. Po chwili wyjmuje z nich pęk kluczy i spokojnie otwiera drzwi.
Po około godzinie mam już spakowanie w torbę wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, czyli parę bokserek i skarpetek, bluzki, spodnie, rzeczy do łazienki. Jak widać nie dość, że wpakował mnie w ten zakład, to jeszcze sprytem zmusił do oddania sprawdzianów, które wygrzebałem spod łóżka Kiby... za pomysł spokojnie dałbym mu piątkę, bo wybrał bardzo przyjemny sposób. I właśnie dlatego musiałem zabrać ze sobą sprawdziany.
Kiby nie ma w naszym wynajmowanym mieszkaniu. Pewnie teraz odpoczywa na basenie z Hinatą.
Ale czekaj, czekaj! Co dzisiaj? N-niedziela?! - złapałem się za głowę. - Ja pierdzielę, straciłem (bardzo ciekawie czas) zamiast się uczyć?! Przecież za dwa dni egzaminy...
Wreszcie oderwałem się od książek, byłem prawie pewien, że wszystko umiem, lecz wiadomo, że Uchiha coś wymyśli i wyjdzie na nieuka oraz idiotę.
- No, nie ucz się tak - powiedział i złapał ucznia za ramie. - Ten test jest naprawdę prosty. I nadal żyjesz w strachu. Nie wierzysz mi, że powiedziałem, że te testy nie mają żadnego wpływu na ocenę?
- Łatwo ci mówić, pewnie potem wystrzelisz z jakimś niewiarygodnie trudnym pytaniem i wspomnę ci to, że kazałeś mi się nie uczyć, po za tym to jednak trochę przygotowuję się do matury.
- Okej... Nie ucz się całej książki tylko drugiego, czwartego i połowy piątego rozdziału, to wystarczy.
Miałem wymalowane na twarzy zdziwienie, pewnie wyglądałem jak idiota.
- Czy ty mi właśnie mówisz, co mamy na teście? - upewniał się.
Itachi pokręcił odrobinę głową.
- No, może trochę.
*
Nazajutrz przyjaciele spotkali się tuż przed wejściem na pływalnie i bez słowa skierowali się do szatni.
- Naruto?
- Um?
- Wiesz, może co się stało ze sprawdzianami? – spytał.
- Taa… Oddałem je, ale nie obawiaj się. Egzaminy i tak będą proste.
- Tak. Już przygotowałem mowę opieprzającą dla ciebie i Hinaty – Laska bardzo jest bardzo sprytna. Przypadkowo znalazła mój klucz do domu i postanowiła go odnieść, wcześniej oczywiście przeszukała wszystkie pokoje. I zostawiła po sobie ładny burdel. Kiba myślał, że go okradziono. - Ale nie chce mi się powtarzać dwa razy, więc chodźmy już czekać kąpać i czekać na Hinatę - dodałem.
Czekaliśmy trochę, aż czarnowłosa wejdzie wreszcie popływać. Jak zwykle ubierze ten sam strój pasujący do kolor włosów, czyli czarny jednoczęściowy.
- Hej chłopaki, tu jestem! - złapała nas za głowy i odrobinę podtopiła.
Gdy po godzinie pływania byliśmy zmęczeni, postanowiliśmy podpłynąć do jacuzzi.
- Wiecie teraz, że aktualnie mieszkam z Uchihą. Można powiedzieć, że mnie polubił i powiedział jakie rozdziały będą na sprawdzianie - uśmiechnąłem się przebiegle.
- Mów, słuchamy.
Kiedy skończyliśmy spotkanie Hinata i Kiba odprowadzili mnie do bloku.
- Jeszcze raz dzięki, że nam to powiedziałeś - mówiła czarnowłosa.
- Jeszcze trochę trzeba pokombinować i będzie nam wszystko mówić, a tak na deser wskakiwać do łóżka. - Kiba nie mówiłby tak, gdyby wiedział, że właśnie teraz nauczyciel widzi i doskonale słyszy całą rozmowę.
*
Wtorek
Uf! Wreszcie po egzaminach, mój drogi pamiętniku. Można odpocząć i nie martwić się sprawdzianami aż do próbnej matury. Ale jest też minus... tydzień na uczenie się i przypominanie wiadomości - minął. Teraz trzeba chodzić znowu do szkoły. Znowu odrabiać lekcje. Mam nadzieję, że dyrektor przedłuży nam czas wolny, bo nie opłaca się chodzić do szkoły. W następny poniedziałek pójdzie się dopiero do szkoły.
Sprawdzian poszedł mi nawet dobrze, bo wiedziałem z czego się uczyć. Hinata i Kiba też spodziewają się dobrej oceny.
Zapewne jak już wrócę do bloku to spotkam Itachi’ego sprawdzającego nasze bzdury. Ciekawe czy znowu zrobi tę sztuczkę z rozsypywaniem kartek. Na prawo - czwórki, na lewo - dwóje. A może to było odwrotnie. Nieważne.
Środa
Wczoraj wieczorem, mój drogi pamiętniku, Itachi zaczął na mnie wrzeszczeć. Nie mogłem nawet zliczyć, ile razy kazał mi ''wypierdalać'' z jego domu. Był strasznie zły za to, że powiedziałem Kibie i Hinacie, o czym będzie test. Mówił też, że wczoraj, gdy słyszał, jak im mówiłem, powstrzymywał się, bo chciał, żebym dobrze napisał te cholerne testy. I tak cud, że pozwolił mi zostać jeszcze ten dzień po testach u siebie. Miałem być tylko tydzień.
Nie rozumiałem też, dlaczego był tak zły. O nie!! On pewnie myśli, że nie tylko oszukałem go, aby dostać dobrą ocenę, ale też na deser go wykorzystałem. Musiał poczuć się jak dziwka. Dlatego tak zareagował. Natychmiast muszę z nim porozmawiać!
Czwartek
Nie odbiera telefonów. Dyrektor przedłużył nam wolne i ze względu na święto mieliśmy jeszcze trochę wolnego. Od czwartku do kolejnego poniedziałku? Zawsze spoko. Ale nie mam jak się z nim skontaktować. Nie otwiera też drzwi w domu. Ech! Że ja o tym nie pomyślałem, zawsze mogę włamać się, tak niewinnie, bo muszę z min porozmawiać, a to chyba najlepsze i jedyne wyjście. Kiba mi pomoże, w końcu to kryminalista, nie takie rzeczy w życiu robił. Choć zatarć z policją jakoś nie miał, to wiadomo było, co przeskrobał.
Piątek
Razem z Kibą czekaliśmy na to, kiedy wyjdzie. A zrobił to w około południa. Na jego twarzy nadal była ponura mina. Czuł się skrzywdzony, ale to on mi zaproponował łóżko, no co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz